Pierwszej części rywalizacji w skoczowskiej A-klasie w Brennej nie mogą zaliczyć do udanych. Beskid zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Oczekiwania były zdecydowanie wyższe. aklasa_skoczow Tylko trzy zwycięstwa i aż dziewięć porażek, punkt przewagi nad ostatnią w stawce drużyną z Istebnej. Postawa zawodników Beskidu Brenna w rundzie jesiennej pozostawiała sporo do życzenia. – Generalnie runda była dla nas bardzo nieudana. Mamy mało punktów, graliśmy słabo. Miejsce w tabeli mówi samo za siebie – ocenia Przemysław Meissner. – Wiele czynników miało wpływ na nasze boiskowe poczynania. Przede wszystkim przed startem sezonu nie wykorzystaliśmy w pełni okresu przygotowawczego. Część zawodników borykała się z urazami, część była na wakacjach, inni pracowali. W lidze było widać, że brakuje nam sił i zgrania – dodaje opiekun zespołu z Brennej.

Słaba postawa zespołu często pociąga za sobą korekty kadrowe. Jak będzie w Beskidzie? – Chcemy pozyskać kilku zawodników, ale to nie będzie łatwe. Wiadomo, że to wiąże się z finansami. Wzmocnienia mają pomóc nam w spokojnym utrzymaniu się w lidze – klaruje Meissner.

Drużyna z Brennej była największym rozczarowaniem rundy jesiennej, natomiast niespodzianką „in plus” LKS Goleszów. – Przed startem sezonu uważałem, że o awans powalczą Piast Cieszyn i Błyskawica Drogomyśl. Piast potwierdził swoje możliwości, Błyskawica trochę mniej, ale moim zdaniem, tylko ona wiosną może zagrozić ekipie z Cieszyna. Nadspodziewanie dobrze prezentował się Goleszów. Wiedziałem, że to jest solidny zespół, nie spodziewałem się jednak, że będą tak wysoko – wyraża swoją opinię szkoleniowiec Beskidu, którego zawodnicy do treningów powrócą w połowie stycznia. Trener Meissner planuje osiem gier kontrolnych. – Chcemy solidnie przepracować zimę. W lutym rozpoczniemy serię sparingów. Problemy zapewne nas nie ominą, zawodnicy pracują, uczą się. Tego nie przeskoczymy, musimy sobie z tym poradzić – kończy nasz rozmówca.