
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Niespodzianka rzutem na taśmę
Pasjonat poprzedni sezon kończył na pozycji wicelidera. Patrząc przez ten pryzmat dankowiczanie w dzisiejszej przeprawie z Cukrownikiem Chybie mogli wydawać się faworytem. Acz niekoniecznie.
Pasjonat tego lata poważnie osłabił się. Drużynę opuściło kilku kluczowych zawodników, którzy znaleźli zatrudnienie u lokalnych rywali. Drużyna z Dankowic toteż do spotkania z Cukrownikiem wcale w roli zdecydowanego faworyta nie przystępowała. Potwierdzenie tego znalazło się na murawie.
- Boli nas ta porażka, bo nie przywykliśmy do klęsk na własnym stadionie. Po meczu usiedliśmy na spokojnie z chłopakami i dało odczuć się niedosyt. Nie tak chcieliśmy rozpocząć sezon - powiedział na po spotkaniu Artur Bieroński, szkoleniowiec Pasjonata. Pasjonata, który sam sobie może być winien, że z Cukrownikiem przegrał, choć wygrywał. Już w 23. minucie Adrian Szary uderzeniem po dalszym słupku wykorzystał ładną, zespołową akcję. Chwil kilka później gospodarze mogli, a wręcz powinni prowadzić 2:0. Wojciech Sadlok nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam Romanem Nalepą. Adrian Śmiłowski pomiędzy słupkami dankowiczan? Do 44. minuty spocić nie mógł się. W ów minucie Marcin Urbańczyk golkipera jednak pokonał. - Szkoda niewykorzystanej sytuacji Wojtka, bo mecz mógłby ułożyć się wtedy inaczej - dodał Bieroński.
Trener Pasjonata jeszcze większe pretensje mógł mieć w 50. minucie do Błażeja Cięciela, bo ten z 4. metra... przeniósł futbolówkę nad bramką. A skoro do siatki miejscowi trafić nie potrafili, to szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Andrzeja Myśliwca. W 89. minucie Błażej Bawoł zapewnił Cukrownikowi trzy punkty, wszak w ostatniej akcji spotkania... Jakub Ogiegło w stuprocentowej sytuacji fatalnie chybił.
- Boli nas ta porażka, bo nie przywykliśmy do klęsk na własnym stadionie. Po meczu usiedliśmy na spokojnie z chłopakami i dało odczuć się niedosyt. Nie tak chcieliśmy rozpocząć sezon - powiedział na po spotkaniu Artur Bieroński, szkoleniowiec Pasjonata. Pasjonata, który sam sobie może być winien, że z Cukrownikiem przegrał, choć wygrywał. Już w 23. minucie Adrian Szary uderzeniem po dalszym słupku wykorzystał ładną, zespołową akcję. Chwil kilka później gospodarze mogli, a wręcz powinni prowadzić 2:0. Wojciech Sadlok nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam Romanem Nalepą. Adrian Śmiłowski pomiędzy słupkami dankowiczan? Do 44. minuty spocić nie mógł się. W ów minucie Marcin Urbańczyk golkipera jednak pokonał. - Szkoda niewykorzystanej sytuacji Wojtka, bo mecz mógłby ułożyć się wtedy inaczej - dodał Bieroński.
Trener Pasjonata jeszcze większe pretensje mógł mieć w 50. minucie do Błażeja Cięciela, bo ten z 4. metra... przeniósł futbolówkę nad bramką. A skoro do siatki miejscowi trafić nie potrafili, to szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Andrzeja Myśliwca. W 89. minucie Błażej Bawoł zapewnił Cukrownikowi trzy punkty, wszak w ostatniej akcji spotkania... Jakub Ogiegło w stuprocentowej sytuacji fatalnie chybił.