- Walczyliśmy ambitnie, za co należą się słowa uznania moim zawodnikiem, ale nie udało się nam zdobyć nawet jednego punktu. Zabrakło nam przede wszystkim sił w drugiej połowie, ale nie załamujemy się. Chcemy ambitnie przepracować zimę - mówi nam Szymon Waligóra, trener LKS-u Czaniec. 

 

Niespełna kwadrans musieli czekać kibice na premierowe trafienie. Te padło łupem gospodarzy, którzy na gola zamienili stały fragment gry. Reakcja piłkarzy z Czańca była jednak taka, jak być powinna. LKS wyszedł z wzorcowym kontratakiem, Andriy Apanchuk świetnym podaniem "obsłużył" Patryka Świniańskiego, a ten ulokował piłkę w siatce. Po zdobytej bramce goście nie zmienili swojej taktyki. Nadal grali w niskim pressingu, szukając swoich szans po długich podaniach i szybkich atakach. To przyniosło im zamierzony rezultat. W 41. minucie LKS niespodziewanie prowadził, gdy Świniański wykorzystał podanie od Ilyi Nazdryn-Platnitskiego. 

 

Prowadzenie ekipy z Czańca trwało jednak zaledwie do 56. minuty. Wówczas to Polonia doprowadziła do stanu 2:2, po tym jak napastnik gospodarzy zamknął akcję swojego zespołu na długim słupku. Ta bramka dodała animuszu czołowej ekipie IV ligi śląskiej gr, 2, na tyle iż zdołała przechylić szalę wygranej na swoją korzyść. Decydujące trafienie padło po dobrze rozegranym rzucie rożnym i celnym uderzeniu głową przez Andrzeja Buchcika.