Po trzy punty do Ciśca udał się lider ze Skoczowa. Plan w stu procentach zrealizował. Beskid Skoczow rus

Zrobili swoje – tak w dużym skrócie ocenić można pojedynek z udziałem lidera bielskiej „okręgówki”. Beskid, jak to Beskid w tym sezonie, zmagał się nie tylko z rywalem, ale także z własną słabością... Skuteczny po raz kolejny nie był, ale „zwycięzców się nie sądzi”, jak mówi trener Mirosław Szymura. Jego podopieczni wobec potknięć rywali umocnili się na pozycji lidera zyskując dzisiaj trzy punkty na terenie outsidera zasłużenie.

Goście na zwycięstwo zapracowali przede wszystkim przed przerwą, kiedy to zdobyli dwie bramki. W minucie 27. rzut karny na gola zamienił Łukasz Zaremski. Chwilę później Szymon Bezeg zamknął akcję skoczowian i zapewnił im komfort gry.

Po zmianie stron Maksymilian stracił zawodnika – Mateusz Motyka został ukarany czerwoną kartką – wobec słabości strzeleckiej rywala kolejnego gola nie. Przyjezdni zmarnowali bowiem kilka dogodnych sytuacji, m.in. rzut karny, do wykonania którego podszedł Zaremski. Gospodarze zagrażali liderowi głównie po stałych fragmentach.

Maksymilian Cisiec – Beskid Skoczów 0:2 (0:2) 0:1 Zaremski (27', z rzutu karnego) 0:2 Bezeg (29')

Maksymilian: Łysoń – Miodoński (46' Ł.Figura), Trzop, Śleziak, Dudka (75' Waluś), Dziki, Wróbel, Płotka, Frydel, Motyka, M.Figura Trener: Stawowy

Beskid: Trojanowski – D.Ihas, Zaremski, Sornat (70' Smagło), A.Ihas, Padło, Bezeg (46 Ferfecki), Janik, Kisiała (60′ Flejszman), Surawski (46' Janik), Struś Trener: Szymura