W meczach sparingowych postacią wiodącą prym w zespole Borów był... trener Tomasz Fijak, który niekiedy z racji konieczności pojawią się na murawie. Tak też było i dzisiaj, a swoje nieprzeciętne umiejętności piłkarskie były zawodnik m.in. Górala Żywiec, udokumentował w 15. minucie spotkania, gdy po podaniu Michała Motyki znalazł się w sytuacji sam na sam z Konradem Wojciuchem i nie odważył się pomylić. Beniaminek PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej dzięki zdobytej bramce mógł spokojnie utrzymywać się przy piłce i cierpliwie konstruować kolejne akcje. Po jednej z nich padł drugi gol. W środkowej strefie boiska piłkę przejął Dominik Bogdański, który bez zastanowienia huknął z 40. metra na tyle dokładnie, że futbolówka zakotwiczała za "kołnierzem" bramkarza. Tym samym drużyny do szatni schodziły przy wyniku 0:2 i raczej bez większych nadziei - w kontekście Jeziora Żywieckiego - na korzystny wynik. 

Przeważający piłkarze z Pietrzykowic w drugich 45. minutach swoją dominację również zdołali okrasić fantem. Dośrodkowanie ze skrzydła z zimną krwią wykorzystał Motyka zapewniając tym samym Borom awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. - Myślę, że wynik jest jak najbardziej adekwatny do gry. Byliśmy lepsi, ale nie zasłużyliśmy na więcej bramek. Cieszy dobra gra w obronie, choć dwukrotnie rywale nam zagrozili - powiedział nam po meczu Tomasz Fijak przywołując sytuację, gdy Dawida Żydka dwukrotnie próbowano zaskoczyć uderzeniem z dystansu. Lecz bez powodzenia.