Konfrontacja rozegrana w Kaczycach pomiędzy miejscowym Morcinkiem a GKS-em Radziechowy-Wieprz, faworyta miała wyraźnego – przyjezdnych. Spotkanie wbrew pozorom nie było takie łatwe dla lidera bielskiej „okręgówki”.

radziechowy Wszak pierwsza połowa była dosyć wyrównana, z lekkim wskazaniem dla gości. Morcinek, mimo słabszej drużyny na „papierze”, stawiał ambitny opór, który udokumentował nawet bramką. Po zejściu z lewego skrzydła do środka Szymon Chmiel wpierw minął kilku defensorów GKS-u, a następnie przemierzył tuż przy dalszym słupku, wygrywając pojedynek sam na sam z Łukaszem Byrtkiem. Radziechowianie sytuacji podbramkowych mieli więcej, wystarczy wspomnieć dwie niewykorzystane sytuacje Damiana Salachny, „oko w oko” z bramkarzem ekipy z Kaczyc. Do szatni gospodarze tym samym schodzili ze skromną, jednobramkową, zarazem sensacyjną zaliczką.

Po gwizdku arbitra oznajmiającym rozpoczęcie drugiej odsłony spotkania, podrażniony lider rzucił się do odrabiania strat. Wpierw, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Salachna „wjechał” z piłką do siatki, następnie lekko zdezorientowanych defensorów Morcinka z dziecinną łatwością „rozklepali” radziechowianie, a działa zniszczenia dokonał Szymon Byrtek. Pomimo jeszcze kilku klarownych okazji pod bramką obu drużyn, wynik nie uległ już zmianie. Tym samym ekipa z Żywiecczyzny utrzymała pięciopunktową przewagę nad drugą w tabeli Koszarawą. Morcinek plasuje się na pozycji przedostatniej w stawce.

Trenerski dwugłos po spotkaniu:

Zbigniew Janiszewski (Morcinek Kaczyce): Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Zdobyliśmy jedną bramkę, a mogliśmy też strzelić kolejną. Rywal nie ograniczał się do defensywy, ale nie uzyskał też optycznej przewagi. Po zmianie stron wróciliśmy na boisko całkowicie nieprzytomni. Przespaliśmy pierwszy kwadrans, czego rezultatem była utrata dwóch bramek. Radziechowy strzeliły bramki po naszych błędach, a to najbardziej boli.

Mariusz Kozieł (GKS Radziechowy-Wieprz): Sami zgotowaliśmy sobie tą "nerwówkę". Do przerwy powinniśmy wygrywać spokojnie trzema bramkami. Niestety, byliśmy nieskuteczni. Lekko podrażniła nas bramka zdobyta przed przerwą, co miało też wpływ na wynik końcowy. W szatni padło kilka męskich słów, chłopaki na drugą połowę wyszli odpowiednio zmobilizowani i od razu zepchnęliśmy rywali do rozpaczliwej defensywy. Myślę, że wynik 1:2 to najniższy wymiar kary. Choć oczywiście nie da się ukryć odważnej gry Morcinka, za co muszę ich pochwalić, bo momentami grali bardzo dobrze.

Morcinek Kaczyce – GKS Radziechowy-Wieprz 1:2 (1:0) 1:0 Sz.Chmiel (40’) 1:1 Salachna (55’) 1:2 Sz.Byrtek (62’)

Morcinek: Heller – Rychły, T.Wcisło (85’ R.Wcisło), Skowron, Labza, Pszczółka, Sz.Chmiel (70’ N.Chmiel), Janulek, Brzozowski (80’ Golec), Adamczewski (70’ Wenglorz) Trener: Janiszewski

GKS: Ł.Byrtek – Szczotka, Kozieł, Figura, Noga, Sz.Byrtek, Celej, Trzop (90’ Dziedzic), M.Byrtek, Fijak (70’ Janik), Salachna (75’ Tracz) Trener: Kozieł