
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Niespodziewany pierwszy raz
W Zebrzydowicach starciem miejscowej Spójni z żywieckim Góralem zainaugurowana została 3. kolejka „okręgówki”.
Poważnie myślący o premierowym zwycięstwie w sezonie gospodarze szybko narzucili wysokie tempo gry, w ślad za czym zdołali wypracować sobie doskonałe szanse bramkowe. Te najlepsze to niecelne uderzenia Tomasza Śleziony i Szymona Chmiela w sytuacjach, które trudno nie uznać za wyjątkowo dogodne. W 35. minucie dyktujący warunki piłkarze Spójni wreszcie sposób na Tomasza Kupczaka znaleźli. Idealnie w „uliczkę” do Piotra Dudka dograł Sz.Chmiel, napastnik ekipy z Zebrzydowic ze swej roli wywiązał się wyśmienicie. Wynik 1:0 do pauzy utrzymał się i przyznać trzeba obiektywnie, że był to najmniejszy wymiar kary dla przeciętnego dziś Górala.
Obraz wydarzeń boiskowych nie uległ odmianie po powrocie drużyn do ligowej batalii. W 57. minucie tym razem Patryk Chmiel asystował Dudkowi, który dokonał jakże istotnej zmiany rezultatu. Przy bardziej pokaźnych stratach podopieczni trenera Sebastiana Klimka i owszem próbowali „napocząć” przeciwnika, nie mogli jednak przedrzeć się przez szczelną i pewną defensywę Spójni. Tylko próba lobowania golkipera gospodarzy przez Patryka Semika niosła ze sobą znamiona realnego zagrożenia.
Spójnia wygraną ku uciesze miejscowych kibiców dowiozła do końca zasłużenie, otwierając mimo wszystko niespodziewanie właśnie w konfrontacji z Góralem punktowe konto w sezonie 2018/2019. – Byliśmy słabsi pod każdym względem od rywala i nie ma co szukać żadnych wymówek – zakomunikował szczerze niepocieszony trener żywczan, dla których była to już kolejna porażka wyjazdowa w bieżących rozgrywkach.
Obraz wydarzeń boiskowych nie uległ odmianie po powrocie drużyn do ligowej batalii. W 57. minucie tym razem Patryk Chmiel asystował Dudkowi, który dokonał jakże istotnej zmiany rezultatu. Przy bardziej pokaźnych stratach podopieczni trenera Sebastiana Klimka i owszem próbowali „napocząć” przeciwnika, nie mogli jednak przedrzeć się przez szczelną i pewną defensywę Spójni. Tylko próba lobowania golkipera gospodarzy przez Patryka Semika niosła ze sobą znamiona realnego zagrożenia.
Spójnia wygraną ku uciesze miejscowych kibiców dowiozła do końca zasłużenie, otwierając mimo wszystko niespodziewanie właśnie w konfrontacji z Góralem punktowe konto w sezonie 2018/2019. – Byliśmy słabsi pod każdym względem od rywala i nie ma co szukać żadnych wymówek – zakomunikował szczerze niepocieszony trener żywczan, dla których była to już kolejna porażka wyjazdowa w bieżących rozgrywkach.