Niespotykany przebieg finału. "Zawiodła kwestia mentalna"
Finał Pucharu 100-lecia Podokręgu Bielsko-Biała w IV lidze dostarczył sporo emocji. Rezerwy Podbeskidzia prowadziły ze Spójnią do przerwy 3:0 i wydawało się, że są na najlepszej drodze do zdobycia trofeum. Po zmianie stron landeczanie zdołali jednak odrobić straty i to z nawiązką. Do tego spotkania wracamy wraz z komentarzem trenerów obu zespołów.
Marek Sokołowski (trener rezerw Podbeskidzia): Trochę lat grałem w piłkę i ostatni raz taki przebieg meczu widziałem chyba w juniorach. Cóż można powiedzieć po takim spotkaniu, zawiodła przede wszystkim strefa mentalna. Dla mnie jest to szok, że można mieć taką przewagę w pierwszej połowie i przegrać mecz, ale traktuję ten finał też jako naukę, że młodzi zawodnicy potrzebują też doświadczenia na boisku i pracy mentalnej. Po pierwszej straconej bramce wszystko się posypało i nasze głowy nie dojechały na drugą połowę, a wiem, że stać ten zespół na wiele.
Tomasz Kocerba (II trener Spójni Landek): Przebieg spotkania finałowego to coś, co rzadko można zobaczyć w futbolu. Nie tylko jeśli chodzi o odrobienie strat, ale uwagi dodaje fakt, że od 75. minuty graliśmy w "10", po tym jak z boiska z kontuzją zszedł Adrian Pindera, a nie mieliśmy już rezerwowych. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, nie ma co ukrywać. W przerwie wprowadziliśmy jednak pewne korekty w taktyce i w składzie, padło parę mocnych słów i to zadziałało. Wiadomo, że triumf po takich meczach jeszcze lepiej smakuje. Musimy jednak na przyszłość ustrzegać się błędów z pierwszej połowy.