- W porównaniu do poprzedniego sparingu, który wygraliśmy, wczoraj mieliśmy o wiele więcej okazji by gole zdobywać. W znaczącym stopniu zawodziła jednak nasza skuteczność - powiedział nam po starciu Andrzej Myśliwiec, szkoleniowiec Cukrownika. I trudno słowom trenera dziwić się. Dość wspomnieć wszakże o "patelni" jaką miał Patryk Śmieja - nie trafił do pustej bramki z najbliższej odległości - Rafał Szczygielski nie wykorzystał natomiast sytuacji sam na sam z bramkarzem, a Błażej Bawoł dwukrotnie niecelnie główkował. - Myślę, że przynajmniej połowę z tych sytuacji powinniśmy wykorzystać - podkerślił Myśliwiec. Piłkarze z Chybia wykorzystali jednak zaledwie jedną.

Jeszcze przed przerwą Bawoł zrehabilitował się za poprzednie "pudła" i pewnym uderzeniem głową wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Prowadzenie, które szybko zostało utracone, bowiem Roman Nalepa przegrał pojedynek "oko w oko" ze snajper MOSIR-u. - W drugiej połowie graliśmy całkiem fajnie. Przeciwnik opadł z sił przez co mogliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce - zakończył trener Cukrownika po tym, jak jego zespół zremisował wczorajszą potyczkę.