Już przeszło 2 miesiące trwa przymusowa przerwa dla ekstraligowych zespołów. Większość z nich, w tym żywiecki Mitech, wznowiła ligową rywalizację w ostatni weekend lutego, później jednak piłkarkom nie było dane wyjść na boiska. Czy w okolicznościach tak długiej pauzy dokończenie rozgrywek niejako z marszu jest sensowne? – Z punktu widzenia szkoleniowego to raczej trudne do zrealizowania. Nie pozostaje nam jednak nic innego, jak czekać na ostateczną decyzję – przyznaje prezes Mitechu Jan Szupina.

Co ciekawe, w środowisku kobiecego futbolu pojawiło się alternatywne rozwiązanie, by sezon dokończyć. I ma ono według naszych informacji poparcie kilku klubów. – Rozsądnie byłoby dograć rundę wiosenną, gdy będzie to możliwe, a więc w drugiej połowie tego roku. Nowy sezon mógłby wówczas zostać przeprowadzony systemem wiosna-jesień – przybliża sternik żywieckiego klubu.

Wspomniane poniekąd rozwiązanie byłoby rewolucyjne. Zarazem możliwe tylko w przypadku rezygnacji z reformy kobiecych rozgrywek, forsowanej przez Polski Związek Piłki Nożnej. – Odłożenie w czasie reformy jest zasadne. Na ten moment wiąże się z nią zbyt dużo niejasności. Mocno dyskusyjna jest kwestia licencji dla klubów. Są w niej zawarte choćby sporne w mojej ocenie punkty dotyczące konieczności zatrudnienia przez kluby własnych lekarzy, czy wykazania się długoletnimi umowami na korzystanie z boisk, na których rozgrywane są mecze – komentuje Szupina.