Wczoraj jako pierwsi poinformowaliśmy o tym, że Łukasz Błasiak został zluzowany z funkcji trenera GKS-u. Po bardzo słabym rozpoczęciu sezonu przez "Fiodory" zarząd i szkoleniowiec uznali, że dla dobra zespołu zakończą współpracę. Działacze IV-ligowca postawili, o czym także wczoraj informowaliśmy, na Roberta Sołtyska. - Zdecydowałem się podjąć tego zadania z szacunku do drużyny. Większość z tych zawodników przecież znam i jeżeli zarząd uznał, że mogę pomóc, to oczywiście przystałem na propozycję - mówi były szkoleniowiec Drzewiarza Jasienica, Świtu Cięcina czy PLKS-u Pewel Mała.

- Postawiony cel? Walka w każdym meczu o punkty. Ta drużyna została naprawdę dobrze przygotowana przez Łukasza Błasiaka, który wykonywał tu kapitalną pracę. Niestety, taka jest piłka, że czasami nie idzie. Zespołowi brakowało przełamania i trochę szczęścia. Jednak jeżeli będziemy wygrywać, to będzie to także duża zasługa właśnie mojego poprzednika, którego bardzo szanuję - podkreślił. 

Co ciekawe, Sołtysek prowadzenie "Fiodorów" będzie łączył z trenowaniem Metalu Węgierska Górka, który walczy w tym sezonie o mistrzostwo w żywieckiej A-klasie. - Metal to mój klub i w żadnym wypadku nie zostanie odstawiony na boczny tor. Uznałem, że uda mi się łączyć te obowiązki, więc nikt nie będzie pokrzywdzony - przyznał nasz rozmówca, który na ławce trenerskiej drużyny z Radziechów i Wieprza zadebiutuje w sobotę w meczu z Wilkami Wilcza.