- Mieliśmy swoje problemy kadrowe w tym meczu, ale - mimo porażki - jestem zadowolony z postawy moich zawodników. Chcieliśmy w tym meczu oddać piłkę rezerwom Rekordu i grać w obronie niskiej. Długimi fragmentami ten sposób gry się sprawdzał, bo nie pozwoliliśmy rywalom stworzyć klarowniejszych okazji - mówi trener Drzewiarza Konrad Kuder. 

 

"Rekordziści" mieli sporą przewagę optyczną, ale taki też był zamysł Drzewiarza. Zawodnicy rezerw Rekordu potrzebowali jednak czasu, aby to udokumentować w rezultacie, wszak większość z ich prób kończyło się w okolicach 20. metra. W 36. minucie jednak bielszczanom udało się złamać defensywę Drzewiarza. Kamil Gumółka wymanewrował defensywę jasieniczan po dograniu Szymona Młocka i umieścił piłkę w siatce. Po kolejną bramkę Rekord II "poszedł" na wstępie drugiej połowy. W podbramkowym chaosie przytomnie odnalazł się Adam Dybał. 

 

Drzewiarz, mimo gry w niskim pressingu, miał swoje okazje w tym sparingu, choć nie były one liczne. Szymon Królak trafił w słupek, Marek Sobik po uderzeniu głową przeniósł piłkę nad bramką... W 82. minucie sprawy w swoje ręce, a dokładniej nogi, wziął Kuder, który trafił nietypowo bezpośrednio z rzutu rożnego. Na więcej jednak rezerwy Rekordu tego dnia nie pozwoliły.