To w następstwie wygranej w Raciborzu. Drugi wiosenny mecz był w wykonaniu bielszczan bardzo dobry, wynik 6:1 na korzyść rezerw Podbeskidzia o tym zresztą świadczy najdobitniej. – Wysoko wygraliśmy, ale mieliśmy sporo kolejnych szans bramkowych. Przewyższaliśmy rywala pod każdym względem i choć martwił nas przed samym spotkaniem stan murawy, to nikt się tym po wyjściu na boisko nie zajmował. Cechy wolicjonalne miały znaczenie. Każdy zasuwał i pracował na to efektowne zwycięstwo – mówi Adrian Olecki, szkoleniowiec bielskiej „dwójki”.
 


Jeden z beskidzkich reprezentantów na IV-ligowym poziomie otworzył zatem punktowe konto w rundzie wiosennej, co wcale tak oczywiste nie było po porażce 1:4 w Tychach we wcześniejszy weekend. – Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy z przeciwnikiem, który jest za nami w tabeli. Takie mecze po prostu trzeba wygrywać, jeśli myśli się o czymś więcej, aniżeli tylko nerwowym oglądaniu się za siebie. Za nami bardzo pozytywny występ, w którym widać było jakość po naszej stronie. Po falstarcie w Tychach tym większy to powód do zadowolenia – oznajmia Olecki.