
Od karnego do wolnego
Klamrą można by bez trudu zamknąć najważniejsze zdarzenia dla losów kontrolnej potyczki „dwójki” Rekordu z IV-ligowym MRKS-em.
„Rekordziści” bynajmniej nie ustępowali bardziej ogranemu rywalowi i mogli to potwierdzić, gdy przed szansą idealną na zdobycie gola stanął Bartłomiej Twarkowski. Uderzenie pomocnika z 11. metrów padło łupem golkipera o statusie testowanego w czechowickich szeregach, co miało kolosalny wpływ na końcowy rezultat konfrontacji. W końcowej fazie pierwszej połowy MRKS w finalizacji był bezbłędny. Wpierw w 38. minucie Tomasz Dzida w zamieszaniu „na raty” zaskoczył golkipera Rekordu II, zaś w minucie 44. z rzutu wolnego z okolic 25. metra uderzył Paweł Kozioł, by przy wsparciu rykoszetu od muru złożonego z bielskich zawodników i... poprzeczki zaistnieć w gronie strzelców.
Wynik ustalony przed pauzą takim pozostał, gdy sędzia zagwizdał w sparingu po raz ostatni. Nie mogło jednak być inaczej, skoro lwia część rywalizacji toczyła się w środkowej strefie boiska. I choć do tempa gry zarzutów mieć raczej nie można, to do spięć podbramkowych dochodziło nad wyraz rzadko.
Szkoleniowiec bielszczan Dariusz Rucki podkreślił, że atutem IV-ligowca zauważalnym „gołym okiem” było doświadczenie. W stricte piłkarskich argumentach różnica nie uwidoczniła się taka, jak wskazuje na to poziom rozgrywkowy sparingpartnerów. – Przy systemie gry rezerw Rekordu musieliśmy się solidnie wysilić, aby swoje osiągnąć – nadmienia Wojciech Białek, trener ekipy z Czechowic-Dziedzic, którego podopieczni zakończyli cokolwiek intensywny cykl meczów testowych systemem środa-sobota. – Będziemy stopniowo schodzić z obciążeń, zmniejszy się też rotacja składem – dodaje.