Nie tyle porażka, co straty personalne najbardziej bolą po dzisiejszym meczu trenera gospodarzy. Mateusz Włoszek prawdopodobnie zerwał więzadła, natomiast Konrad Kowaliczek z boiska schodził, jak... z ringu po walce z Tysonem. - Na szczęście możemy skupić się teraz tylko i wyłącznie na lidze. Dobrze, że puchar już za nami - skomentował poirytowany Sławomir Szymala

A przechodząc do samego spotkania, to ciężko nie odnieść wrażenia, że IV-ligowiec z Landeka był zespołem wyraźnie lepszym. Już w pierwszej połowie Spójnia za sprawą Mateusza Skrobola i samobójczemu trafieniu Mateusza Dusia wyszła na dwubramkowe prowadzenie. - Rywal miał jeszcze kilka sytuacji, wygrał zasłużenie - dodał trener LKS-u. Drużyna z Bestwiny co prawda rywala po przerwie zaczepiła - w 54. minucie Artur Sawicki wykorzystał głową dogranie Maciej Sternala - ale wobec trafienia chwilę później Marcina Habdasa była już bezradna. 

- Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, mieliśmy więcej z gry. Wydaje mi się, że wygraliśmy zasłużenie - powiedział natomiast trener Myśliwiec, który niewielkie zastrzeżenia mógł mieć jedynie do skuteczności swoich zawodników. W pierwszej połowie Bartosz Woźniak groźnie uderzał głową, a w drugiej Filip Wiśniewski zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem.