Mecz ogólnie bardzo twardy, na pograniczu faulu, akcje z obu stron, na dobrej intensywności. Była to z pewnością wartościowa jednostka dla obu drużyn - mówi w rozmowie z naszym portalem trener Rotuza, Jakub Kubica. 

 

 

Mecz wybornie ułożyła się dla Górala, który już w 8. minucie fetował trafienie. Zbigniew Małyjurek spuentował dogranie prostopadłe od Andrzeja Łacka. Trzeba jednak zaznaczyć, iż to Góral był stroną przeważającą w pierwszych trzech kwadransach. - My rozkręcaliśmy się - jak w meczu pucharowym - od około 20. minuty z tym, że nie tworzyliśmy monolitu w formacji defensywnej. Jeśli budowaliśmy grę to do 20. metra, potem nam czegoś brakowało. A to nie dokładne zagranie, a to obrońca lub bramkarz wyprzedził naszego zawodnika, a to strzał za słaby, a to dośrodkowania niecelne... - wymienia J. Kubica. Bronowianie najlepszą okazję w pierwszej połowie mieli w 43. minucie, gdy Dominik Zieliński minimalnie chybił głową po rzucie rożnym. 

 

Druga połowa była już znacznie lepsza w wykonaniu Rotuza. W 55. minucie sygnał do odrabiania strat dał kolegom Paweł Sosna, który celnie przymierzył z rzutu wolnego z okolic 20. metra. 20 minut później Bronowianie zdobyli bramkę na wagę wygranej, gdy Bartłomiej Feruga spuentował dogranie od Zielińskiego. W 80. minucie Góral mógł doprowadzić do remisu, lecz świetnie w bramce Rotuza interweniował Miłosz Miłkowski.