
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Ofensywna druga połowa
Faworyta w meczu Borów z Błyskawicą łatwo było wskazać. Wicelider z Drogomyśla dobrze wywiązał się ze swej roli.
– Bory nie są łatwym rywalem. Urwali wcześniej punkty Koszarawie i ekipie z Puńcowa. Pietrzykowiczanie będą sprawiać niespodzianki w tej lidze – pochwalił przeciwnika trener Błyskawicy Krystian Papatanasiu.
Trudno mówić o jakieś sporej przewadze drogomyślan w pierwszych trzech kwadransach. Owszem, więcej działo się pod bramką Borów, lecz było to głównie zasługą bardzo groźnych stałych fragmentów Błyskawicy, która przykłada da nich dużą wagę. Po jednym z nich padła bramka na 1:0. Mocny rzut z autu Rafała Dziadka, piłka trafiła do Błażej Bawoła, a ten głową skierował ją do siatki. Pietrzykowiczanie mieli potem dogodną okazję, aby doprowadzić do wyrównania. Nieporozumienie defensywy Błyskawicy obyło się jednak bez konsekwencji w postaci straconej bramki.
Po zmianie stron zarysowała się dominacja wicelidera. W 48. minucie Robert Pawlak, który dopiero co zameldował się na placu gry, pokonał Ryszarda Elżbieciaka wygrywając pojedynek sam na sam. Gol ten wyraźnie podciął skrzydła Borom, z kolei dodał animuszu przyjezdnym. W 70. minucie było już 3:0. Dogranie Damiana Żyły, przepuszczenie przez Krzysztofa Koczura, a całość zamknął skutecznie Damian Stawicki. Wisienką na torcie był gol Bartosza Szołtysa, który z 20. metrów uderzył nie do obrony, w same "widły".
Trudno mówić o jakieś sporej przewadze drogomyślan w pierwszych trzech kwadransach. Owszem, więcej działo się pod bramką Borów, lecz było to głównie zasługą bardzo groźnych stałych fragmentów Błyskawicy, która przykłada da nich dużą wagę. Po jednym z nich padła bramka na 1:0. Mocny rzut z autu Rafała Dziadka, piłka trafiła do Błażej Bawoła, a ten głową skierował ją do siatki. Pietrzykowiczanie mieli potem dogodną okazję, aby doprowadzić do wyrównania. Nieporozumienie defensywy Błyskawicy obyło się jednak bez konsekwencji w postaci straconej bramki.
Po zmianie stron zarysowała się dominacja wicelidera. W 48. minucie Robert Pawlak, który dopiero co zameldował się na placu gry, pokonał Ryszarda Elżbieciaka wygrywając pojedynek sam na sam. Gol ten wyraźnie podciął skrzydła Borom, z kolei dodał animuszu przyjezdnym. W 70. minucie było już 3:0. Dogranie Damiana Żyły, przepuszczenie przez Krzysztofa Koczura, a całość zamknął skutecznie Damian Stawicki. Wisienką na torcie był gol Bartosza Szołtysa, który z 20. metrów uderzył nie do obrony, w same "widły".