Już pierwsza połowa sparingowej konfrontacji dostarczyła nie lada emocji - dość wspomnieć, że zobaczono w niej 6 goli. Każdy z zespołów strzelił po 3. - Zarówno my, jak i Czarni fajnie wyglądaliśmy w ofensywie, ale popełniliśmy sporo błędów w obronie. I to poważnych błędów, które na poziomie okręgówki przydarzać się nie powinny. Sparing stał jednak na bardzo fajnym poziomie - ocenił Sebastian Gruszfeld, trener Borów. 
 
W zespole z Pietrzykowic wyróżnił się przede wszystkim Robert Motyka, który piłkę do siatki skierował dwukrotnie. Po jednym trafieniu dorzucili Kacper Mrowiec oraz Adrian Dobija. W drużynie Krzysztofa Dybczyńskiego duet ustrzelił Jakub Pilch. Sławomir Raczek skapitulował również po uderzeniach Damiana Ścibora i Janusza Cyrana. Tym samym spotkanie zakończyło się remisem, choć pietrzykowianie mieli wyborną okazję ku temu, by zwyciężyć. Przy prowadzeniu 4:3 Gabriel Duraj nie wykorzystał jednak rzutu karnego. 

 
- Cieszę się, że mieliśmy możliwość zmierzenia się z takim przeciwnikiem jak Czarni Jaworze. To zdecydowanie najlepszy sparingpartner ze wszystkich dotychczasowych. Podobała mi się gra tego zespołu. Tym bardziej z remisu można być zadowolonym - podsumował Gruszfeld.