Licznie zgromadzona widownia przy ul. Młyńskiej przez pierwsze 10 minut spotkania nie zobaczyła dobrego widowiska. W grze obu ekip sporo było chaosu i niedokładności. Pierwsza groźniejsza sytuacja zakończyła się jednak bramką dla przyjezdnych. Piłkarze LKS-u objęli prowadzenie po sfinalizowaniu oskrzydlającej akcji. Stracona bramka podziałała jednak mobilizująco na czerwono-żółto-zielonych. W 20. minucie mądrze rozegrany rzut rożny strzałem głową z bliskiej odległości spuentował Tomasz Janik. 7 minut później BKS już prowadził. Jakub Pilch popisał się pięknym strzałem pod poprzeczkę z 18. metra z teoretycznie słabszej, prawej nogi. Prowadzenie bialskiej Stali mogło być jeszcze bardziej okazałe, lecz swoich prób nie wykorzystali m.in. Kamil Dokudowiec i Antoni Rozmus

 

Po przerwie piłkarze Stali nie zamierzali spuszczać z tonu. W 50. minucie rywala postraszył Dariusz Łoś, którego strzał dobrze obronił bramkarz LKS-u. Nieco ponad kwadrans później gospodarze fetowali kolejne trafienie przedniej urody. Janik fantastycznie przymierzył z dystansu, nie dając szans bramkarzowi gości na skuteczną interwencję. Dobrą formę strzelecką po raz kolejny udowodnił Pilch. Napastnik bialskiej Stali mądrze się zastawił i ulokował futbolówkę w siatce.

 

W końcówce BKS nieco oddał pole rywalowi, konsekwencją czego była stracona bramka w 80. minucie. Decydujące ciosy należały jednak do gospodarzy. W 86. minucie bramkę w debiucie zdobył Jose Vinicius, a wynik meczu ustalił Pilch - kompletując tym samym hat-tricka.