- Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu z najlepszym rywalem, z jakim mieliśmy przyjemność mierzyć się na wiosnę. Mogliśmy szybciej zamknąć to spotkanie i uniknąć nerwówki, wszak mieliśmy ku temu okazje, ale wszystko zakończyło się po naszej myśli, z czego się cieszymy - mówi szkoleniowiec Rotuza, Jakub Kubica. 

 

Od początku zauważalny był ciąg na bramkę przeciwnika w szeregach Rotuza. Pierwszą groźniejszą okazję zanotował Mateusz Wronka, który został zatrzymany przez bramkarza "Zetki" po uderzeniu z ostrego kąta. W 16. minucie już jednak Rotuz prowadził, gdy Patryk Strzelczyk skutecznie dobił uderzenie Konrada Dzidy. Chwilę później tyszanie mieli okazję, aby doprowadzić do wyrównania. Sędzia wskazał na "wapno" po faulu Mateusza Małaczka. Joachim Giźlar, bramkarz bronowian, wyczuł jednak intencje egzekutora "11". To zmotywowało Rotuz do kolejnego trafienia. W 32. minucie Rafał Adamczyk spuentował szybki atak swej drużyny i dogranie od Wronki. Tuż przed końcem pierwszej części "Zetka" pokusiła się o trafienie kontaktowe po rozegranym aucie. 

 

Druga połowa zapowiadała się więc iście ciekawie. W 50. minucie groźnie uderzał Bartłomiej Świerkot z rzutu wolnego. W odpowiedzi tyszanie trafili w poprzeczkę. Później jednak miejscowi nie mieli tak klarownych okazji, Rotuz owszem. Ostatecznie jednak wynik nie uległ zmianie i Rotuz mógł cieszyć się z czwartej wygranej z rzędu. 

 

- Zwycięstwo dedykujemy Kacprowi Duźniakowi, który nabawił się poważnej kontuzji i w czwartek przeszedł operację - dodaje Kubica.