„Okoliczności wiecznie sprzyjać nam nie będą”
O kolejne punkty Futsal Ekstraklasy ekipa bielskiego Rekordu powalczy w niedzielę, mierząc się z ekipą AZS UŚ Katowice, sprawcą niespodzianki w niedawnej rywalizacji z Pogonią Szczecin. Mniej w kontekście tego spotkania, lecz o ostatnich wydarzeniach towarzyszących ekipie z Cygańskiego Lasu w wywiadzie z trenerem futsalowego Rekordu, Adamem Krygerem.
SportoweBeskidy.pl: Tytułu Rekordowi chyba nic już odebrać nie może. Przegraliście z Cleareksem, ale natychmiast sensacyjnie punkty „zgubiła” Pogon... Adam Kryger: Szczęście najwyraźniej sprzyja lepszym (śmiech). Mówiłem już wielokrotnie coś, co teraz się sprawdziło. To mecze z zespołami teoretycznie słabszymi, nie z tej ścisłej czołówki ekstraklasy, zdecydują kto zostanie mistrzem. Często właśnie takie spotkania, jak nasze z Cleareksem czy Pogoni z drużyną z Katowic są trudniejsze. Okoliczności pewnie wiecznie sprzyjać nam nie będą. Dalej twierdzę, że przed nami cztery ciężkie mecze, w których niespodzianek nie należy wykluczyć, także z udziałem Rekordu, Pogoni, Gatty czy Wisły. Dawno natomiast nie było tak, że o mistrza do samego końca walczą cztery zespoły, bo z reguły dwa odskakiwały wcześniej i między sobą rozstrzygały kwestię tytułu mistrzowskiego.
SportoweBeskidy.pl: Ale chyba nie spodziewał się pan takiego obrotu wydarzeń – Rekord przegrywa w Chorzowie, Pogoń mająca szansę na objęcie fotela lidera remisuje w Katowicach? A.K.: Rywalizacji z Cleareksem obawiałem się. To taka „święta wojna” z zespołem, który – jak pisano w przedmeczowych zapowiedziach – Rekordowi nie leży. I to się potwierdziło. Mega niespodzianką jest za to strata punktów przez ekipę wicelidera rozgrywek. Cóż, nie wytrzymaliśmy ciśnienia, ale jak widać to nie jest tylko problem Rekordu, ale raczej kwestia pozycji lidera. Mentalność i głowa odgrywają bardzo ważną rolę. Pewnie na 10 kolejnych meczów my nie przegralibyśmy zbyt często z Cleareksem, a Pogoń nie straciła punktów z katowiczanami. Trzeba pamiętać, że rywale dodatkowo mobilizują się na lidera, nagle ranga teoretycznie słabszego zespołu wzrasta po powstrzymaniu drużyny ze „szpicy” stawki.
SportoweBeskidy.pl: Turniej w Czechach, na który udaliście się po meczu w Chorzowie był wam na rękę? A.K.: Przy tej sytuacji, jaka się wytworzyła turniej okazał się dla nas pomocny, choć trudno powiedzieć, aby faktycznie był nam na rękę. Mieliśmy okazję podnieść się z „dołka” zaraz po przegranej z Cleareksem. Często jest tak, że czeka się na możliwość rehabilitacji, a my pewne rzeczy mogliśmy szybko poprawić, zapomnieć. Wnioski zostały wyciągnięte. Jeśli bowiem toczymy wyrównany bój z zespołem ERA-PACK Chrudim, liczącym się w europejskim futsalu, to widać, że potrafimy grać. Teraz najważniejsze, by eliminować te błędy, które nam przytrafiają się.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. A.K.: Dziękuję.