„Okręgówka” śladem Ekstraklasy. Ważne zmiany w systemie rozgrywek!
Sezon zasadniczy, a później rywalizacja w grupie mistrzowskiej i spadkowej – tak wygląda obecny sezon T-Mobile Ekstraklasy. Niemal kopię owego systemu mieć będziemy w kolejnych rozgrywkach Bielskiej Ligi Okręgowej!
Na najwyższym szczeblu zmagań drużyny rozgrywają po 30 meczów, następnie siedem dodatkowych w dwóch grupach – mistrzowskiej o miejsca 1-8 i spadkowej w przedziale lokat 9-16. Zbliżoną propozycję w odniesieniu do Bielskiej Ligi Okręgowej przedstawią niebawem klubom w naszym regionie władze Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej.
Jak wygląda ów projekt reformy rozgrywek od sezonu 2014/2015? W pierwszej części sezonu, w rundzie jesiennej, wszystkie zespoły rozegrają po 15 spotkań. Wyniki w 15. kolejkach „okręgówki” pozwolą wyłonić dwie grupy. Drużyny sklasyfikowane na miejscach 1-8 powalczą o najwyższe lokaty, pozostałe zagrają o uniknięcie degradacji a-klasowej. Na wiosnę każda z ekip rozegra po 14 meczów (mecz u siebie i rewanż na boisku przeciwnika). W całym sezonie liczba meczów mistrzowskich wyniesie tym samym 29, co znacząco nie odbiega od obecnie obowiązującego systemu. A niektóre zespoły zmierzą się ze sobą trzykrotnie.
Wprawdzie głośno o zmianach na szczeblu bielskiej „okręgówki” nie mówi się, ale w rozmowie z naszym serwisem planowaną reformę rozgrywek potwierdził prezes Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, Czesław Biskup. – W Ekstraklasie w trwającym sezonie podstawowy problem stanowi liczba meczów. Widać to już teraz, że piłkarze są mocno wyeksploatowani. Poza tym trzeba brać pod uwagę budżety klubów, które wobec 37 meczów muszą więcej pieniędzy wyłożyć na ligowe zmagania – uważa sternik BOZPN.
Wspomnianego powyżej problemu nie będzie w przypadku rozgrywek ligi okręgowej w naszym regionie. Nie wiadomo natomiast czy punkty – wzorem rywalizacji ekstraklasowej – dzielone będą po rundzie zasadniczej na połowę. – W tej kwestii trzeba zawsze kierować się głosem samych zainteresowanych klubów. Zdania są podzielone. Ja osobiście do kwestii podziału zdobyczy jestem nastawiony sceptycznie, choć mam świadomość podniesienia tym sposobem atrakcyjności rozgrywek – wyjaśnia nam prezes Czesław Biskup.