- Zmierzyliśmy się z solidną i wybieganą drużyną, która pokazała jakie słabości tkwią w naszym zespole. Wynik nie jest dla nas korzystny, ale będzie to cenna lekcja dla nas, dzięki której możemy wynieść korzyści - przyznaje trener jaworzan, Krzysztof Dybczyński

 

Mecz pechowo rozpoczął się dla drużyny z Jaworza. Bielszczanie objęli prowadzenie po samobójczym trafieniu Szymona Pustelnika. Podopieczni Adriana Oleckiego dostali wiatru w żagle i postanowili pójść za ciosem. W 27. minucie z rzutu karnego celnie przymierzył Kacper Mazur. 3. minuty później Czarni pokusili się o bramkę honorową. Mateusz Wajdzik pokonał golkipera Podbeskidzia II... z "wapna", który został podyktowany za faul na Szymonie Trybale. Ten drugi mógł doprowadzić do remisu pod koniec pierwszej połowy, jednak w dobrej okazji przeniósł piłkę nad bramką. 

 

120 sekund po rozpoczęciu drugiej części spotkania rezerwy Podbeskidzia po raz kolejny fetowały bramkowy łup. Tym razem Michał Willmann zrobił pożytek z dobrze rozegranego rzutu z autu. Jak się później okazało, gol ten ustalił losy spotkania.