Optymizm, mimo przegranej
Po raz trzeci, w odstępie kilku miesięcy, bielszczanki zmierzyły się z zespołem GKS-u Katowice. Tym razem w towarzyskim charakterze.
- Cieszę się, że mam tyle informacji o zespole, po konfrontacji z tak wymagającym rywalem. Wiele z nich jest dla mnie pozytywnych - przyznaje trener Rekordu, Mateusz Żebrowski. który po raz pierwszy poprowadził zespół w warunkach meczowych.
Mecz świetnie się ułożył dla "rekordzistek", które nie były stawiane za faworytki w tym meczu. Już w 4. minucie bramkarkę GKS-u pokonała Katarzyna Moskała, która wykorzystała przytomne podanie od Karoliny Czyż, Kilka chwil później bielszczanki mogły podwyższyć rezultat, lecz zabrakło im minimalnie zimnej krwi. Zgoła odmiennie miało to miejsce w przypadku zawodniczek z Katowic. W 10. minucie do remisu doprowadziła Klaudia Maciążka.
Długimi fragmentami byliśmy świadkami niezwykle ciekawego i wyrównanego spotkania. Po przerwie to jednak uległo zmianie. W 60. minucie katowiczanki zadały decydujący "cios", gdy Anita Turkiewicz wykorzystała błąd w defensywie "rekordzistek".