Beskid Skoczów w minionej kolejce przełamał się, zdobył pierwsze punkty w tej rundzie. Drużyna z Pruchnej przegrała dla odmiany wiosną tylko raz. beskid skoczow

Po ostatnim gwizdku arbitra gospodarze po raz drugi celebrowali zwycięstwo, goście po raz drugi obejść musieli się smakiem. Na taki obrót boiskowych wydarzeń długo się jednak nie zanosiło. Do 74. minuty w Skoczowie utrzymywał się bezbramkowy remis. – Po naszym błędzie zawodni Beskidu wbiegł w pole karne, a arbiter podyktował jedenastkę. Mógł, nie musiał – dywaguje Marcin Bednarek, grający szkoleniowiec zespołu z Pruchnej. Z „wapna” do celu trafił Marcin Jaworzyn.

Obraz gry w części meczu poprzedzającej gola otwierającego wynik wskazywał na to, że ten kto strzeli jako pierwszy, ten wygra. – Typowe spotkanie derbowe. Więcej było walki, niż gry w piłkę i finezji. Zdobyliśmy trzy punkty. To było najważniejsze, więc jesteśmy zadowoleni – klaruje Marcin Michalik, trener Beskidu.

Gospodarze zwycięstwo przypieczętowali w doliczonym czasie gry. Marek Cholewa, który w 8. minucie zastąpił kontuzjowanego Krzysztofa Surawskiego przymierzył precyzyjnie zza pola karnego. Wcześniej Andrzej Skrocki dwukrotnie wykazał się bramkarskim kunsztem. Przed przerwą obronił strzał Arkadiusza Ihasa z ponad 20 metrów, po zmianie stron uderzenie głową Dawida Kiełczewskiego.

Pełne wypowiedzi szkoleniowców na naszych łamach jutro.

Beskid Skoczów – LKS '99 Pruchna 2:0 (0:0) 1:0 Jaworzyn (74', z rzutu karnego) 2:0 Cholewa (90'+1)

Beskid: Trojanowski – Pilch, Wojaczek, Wojciechowski, Smagło, A.Ihas, D.Ihas, Janik, Surawski (8' Cholewa), Kiełczewski (80' Waliczek), Jaworzyn (89' Mioduchowski) Trener: Michalik

LKS ’99: Skrocki – Ostrzołek, Kaszuba, Wysiński, Kowal, Pańta (46' J.Gabryś) Prochoński (75' Banot), Kowalski, I.Brachaczek, Bednarek, Chrysteczko Trener: Bednarek