
Otwierali i zamykali
Piłkarze Victorii po raz pierwszy w tym roku dostąpili możliwości zapoznania się z boiskiem w Hażlachu w warunkach meczowych, podejmując a-klasowego Strażaka Dębowiec.
– W miarę pozytywnie to wyglądało z naszej strony. Przede wszystkim osiągnęliśmy sporą przewagę w posiadaniu piłki, natomiast dostać się do pola karnego było nam ciężko przy nisko broniącym przeciwniku. Z racji absencji naszych podstawowych skrzydłowych (Bartosza Żyły i Dawida Okraski – przyp. red.) większość akcji zmuszeni byliśmy budować środkiem – opowiada Jakub Mrozik, szkoleniowiec Victorii.
Gospodarze zanotowali idealny start test-meczu, bowiem w 4. minucie objęli prowadzenie po uderzeniu z dystansu Kacpra Brachaczka. Taki stan rzeczy, mimo licznych strzałów w kierunku „świątyni” Strażaka, utrzymał się aż do 75. minuty, gdy... przyjezdni wyrównali – po strzale bezpośrednim z rzutu wolnego z niemal 30-metrowej odległości. Jak jednak sparing od gola zaczęli, tak i go piłkarze Victorii zakończyli. W 87. minucie Brachaczek umiejętną „podcinką” obsłużył Sylwestra Kawuloka, który zachował przytomność umysłu w aspekcie finalizacji.