Odejście mojego Przyjaciela Jana Kulki zamknęło pewną epokę wydarzeń w bielskim sporcie. Był osobą wybitną pod każdym względem. Mocno, z całych swych sił, był zaangażowany w sport w naszym mieście. Łączył ze sobą wszystkie epoki. Tę przed II wojną światową, potem czasy PRL-u i ostatnie ćwierć wieku III RP. W środowisku był wszystkim. Alfą i omegą sportowych wydarzeń. Bardzo interesująco i obrazowo opowiadał mi nie tak dawno o przedwojennych czasach bielskiego sportu.

wojtulewski

Szczególnie związany był z bielskim kąpieliskiem Panorama. Osobiście uczestniczył w 1936 roku w otwarciu super nowoczesnego w tamtych czasach ośrodka pływackiego przy ulicy Konopnickiej. Mówił szczegółowo o tej inauguracji, jak to amerykańscy pływacy z USA byli głównymi bohaterami tej uroczystości. Tak, jak i wielu jego rówieśników po II wojnie światowej był częstym gościem tego kąpieliska, korzystał z uroków basenu. Z czasem stał się wybijającym waterpolistą BBTS-u, najlepszej drużyny piłki wodnej w kraju. To była modna forma spędzania czasu bielskiej młodzieży w tamtych latach.

Miał wiele sportowych miłości. Znakomicie jeździł na nartach, świetnie grał w tenisa, a kiedy przyszły czasy świetności bielskiego boksu to „Jasio”, jak go nazywaliśmy, był jego kreatorem, działaczem, finansowo pomagał zawodnikom. Szczególnie przyjaźnił się ze Zbigniewem Pietrzykowskim. Był twarzą bielskiego boksu. Poważany, szanowany, inteligentny, uczciwy i solidny. Kilka dziesiątków lat był spikerem pięściarzy BBTS-u. Był w tym znakomity. W 1975 roku poproszono go, by prowadził spikerkę na mistrzostwach Europy w boksie w Katowicach. Zebrał za to wiele pochwał i ciepłych słów. Lubili, szanowali i podziwiali „Jasia” wszyscy. I działacze z lokalnych komitetów partyjnych, i z zarządu BBTS oraz centrali Polskiego Związku Bokserskiego. Był przyjacielem wybitnego polskiego szkoleniowca Feliksa Sztama, wybitnych bielskich trenerów boksu, na czele z Antonim Zygmuntem. To Jan Kulka tworzył fundament dla rozwoju i sukcesów polskiego boksu w tamtym czasie! Zasiadał w zarządzie BBTS. Miałem  szczęście z nim współdziałać i wiedziałem ile zrobił dla bielskiego boksu.

Jan Kulka miał również swój udział w sukcesach siatkarek BKS-u. Działał i w zarządzie, i jako spiker, doradca. Czuł sport. „Jasia” się po prostu lubiło. Lubiły go siatkarki i pracownicy klubu, działacze i sponsorzy. Był szarmancki. Zawsze świetnie ubrany, świeży, pachnący i uśmiechnięty. Elegant i życzliwy człowiek w każdym calu. Był też wyznacznikiem mody motoryzacyjnej. Zasiadał zawsze w eleganckim aucie. Był dla ludzi mego pokolenia niedoścignionym wzorem. Pod każdym względem. Znaleźć się w jego gronie, czy nawiązać nić sympatii to było coś. Mnie akceptował i wiele godzin szczerze rozmawialiśmy. Szanowałem go i podziwiałem.

Bardzo przyjaźnił się, jak wspomniałem ze Zbigniewem Pietrzykowskim, znanym bielskim architektem Witoldem Stańco – ojcem bielskiego mistrza kierownicy Macieja – i z doktorem Stanisławem Swaźbą. „Jasiu” i osoby wokół niego zgromadzone w latach 60. czy 70. byli prawdziwą sportową elitą naszego miasta. Znał świetnie języki, wyjeżdżał na Zachód na ważne imprezy sportowe takie, jak np. Igrzyska Olimpijskie w Monachium. Jan Kulka znał wszystkich w Bielsku-Białej i Jana Kulkę też wszyscy znali, szanowali i podziwiali. Ja poznałem go w 1968 roku jako lekarz sportowy pięściarzy BBTS-u. Nasza znajomość, potem przyjaźń przetrwała kilka dziesiątków lat. Bielski sport znał, jak nikt inny. Miał wszystko w „paluszku”. Ostatnio często się z nim spotykałem. Pisałem o nim, wspominał dawne czasy bielskiego sportu. Kochał bielski sport, kochał nasze miasto. Był prawdziwym działaczem społecznym i kreatorem sportu. Wszystko co robił, robił z pasją, nie dla pieniędzy. Ale był też doceniany przez władze naszego miasta, a szczególnie przez prezydenta Jacka Krywulta. Został wpisany do księgi zasłużonych dla Bielska-Białej.

„Jasiu” – jako, że jesteś teraz w tym lepszym świecie, dalej kibicuj naszemu bielskiemu sportowi. Z chmurek spoglądaj na swych ukochanych bielskich sportowców. To osoba wybitna i skromna. Sportowcy go doceniali i szanowali. Był osobą powszechnie lubianą i podziwianą. A teraz moja prośba do radnych miasta Bielsko-Biała – nazwijmy ukochany obiekt Jana Kulki – bielską Panoramę – jego imieniem. Niech bielska Panorama nosić będzie imię Jana Kulki!

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski