„Spod Kopca do Ligi Mistrzów”. Tytułowy kopiec oraz Liga Mistrzów to dwa bieguny spajające historyczną klamrą 20 lat istnienie Beskidzkiego Towarzystwa Sportowego Rekord, wcześniej Lipnik. Z okazji jubileusz powstała książka traktująca o historii klubu. Na naszych łamach będziemy systematycznie przytaczać jej fragmenty, zachęcają tym samy do nabycia unikatowej pozycji autorstwa Jana Pichety. ksiazka rekord Tytuł książki nawiązuje do „Kopca”, miejsca pierwszych treningów piłkarzy ówczesnego BTS Lipnik. Dzisiaj przytaczamy wypowiedzi osób związanych z klubem dotyczące sławetnego boiska.

Piotr Szymura: – Historycznym miejsce naszego klubu jest nie tylko kiosk Bogusława i Piotra Piechówków czy Dom Polski, lecz także słynny „hasiok” na Kopcu.

Kazimierz Pszczółka: – Cieszę się, że byłem wśród założycieli BTS Lipnik. W sumie pracowałem w klubie 15 lat! Zaczynałem na Kopcu. Janusz Szymura zaproponował, żeby trenować również dzieci i młodzież, jeśli to ma być klub z prawdziwego zdarzenia (…). Trzeba było zatem znaleźć boisko do treningów.

Janusz Szymura: – Teren przeznaczony na boisko na tzw. Zakolu w Lipniku przy granicy miasta młodsi zawodnicy nazywali pastwiskiem. Tam zaczęliśmy treningi. Organizowaliśmy także turnieje.

Tadeusz Polok: – Boisko na Kopcu było bardzo nierówne. Na środku było podwyższenie, a bramki w dole... Tym niemniej wszyscy tam trenowali. Dzieci, młodzież, oldboje.

Dariusz Kubica: – Polana była niesymetryczna i trudno było wytyczyć prostokątne boisko. Jako bramki służyły nam dwa patyki. Gdy robiłem treningi strzeleckie, wiązałem słupki sznurkiem, w ten sposób powstawały bramki. Sądziłem, że powinien być punkt odniesienia, żeby strzelec i bramkarz wiedzieli, czy piłka wpadła, czy nie. Gdy było błoto, myliśmy się wodą z butelki.