Podopieczni Wojciecha Jarosz wciąż szukają optymalnej formy. Liga startuje za ponad dwa tygodnie, więc mają jeszcze trochę czasu. Co więcej, szkoleniowiec wciąż przygląda się postawie testowanych zawodników, w tym umiejętnościom gracza, który docelowo ma występować na newralgicznej pozycji. Kandydat do gry w bramce Drzewiarza zaliczył wczoraj dobry występ. Przed przerwą dwukrotnie uchronił zespół przed utratą gola. Futbolówkę z siatki wyciągał raz, gdy jeden z rywali szybki kontratak zwieńczył płaskim uderzeniem. Piłka drogę do bramki znalazła po rykoszecie. Zanim goście celebrowali radość, wynik meczu otworzył Dariusz Łoś precyzyjnym strzałem w długi róg.

Po zmianie stron golkiperzy po obu stronach boiska wychodzili z opresji obronna ręką. W sytuacji bez wyjścia skapitulował w 70. minucie (przyszły) bramkarz Drzewiarza. Kolejny strzał przeciwnika, kolejny rykoszet, po którym dostał piłkę „za kołnierz”. Jasieniczanie szukali bramki wyrównującej, ale im szczęście nie sprzyjało. Okazało się, że szczęście nie zawsze sprzyja lepszym...

Mecz oceniam pozytywnie. Nadzialiśmy się na dwie kontry i straciliśmy dwa gole po rykoszetach. My mogliśmy się pokusić o dwa, może trzy więcej. Wynik nie zawsze oddaje przebieg meczu. Nadal ciężko trenujemy, na taktykę przyjdzie czas, ale w zespole nie doszło do dużych zmian, więc realizacja pomysłu na grę nie wyglądała źle. Wciąż szukamy wzmocnień. Chciałbym pozyskać dwóch uniwersalnych zawodników. Kandydat do gry w bramce spisał się dobrze. W jego przypadku do załatwienia pozostały formalności – mówi trener Jarosz.


Protokół meczowy poniżej.