Bez Mariusza Kosibora, Bartłomieja Jakubca czy Wojciecha Mroka, a z chłopakami z roczników 1998 i 2000 pojechała Koszarawa dziś do Pietrzykowic. Sławomir Białek dał okazję wypoczynku swoim filarom, a jednocześnie przyglądnął się swoim juniorom. I nie zawiódł się. - Tych chłopaków w akcji zobaczyłem po raz pierwszy i pozostawili po sobie naprawdę dobre wrażenie. Mamy fajnych juniorów, trzeba z tego korzystać - skomentował szkoleniowiec ekipy z Żywca, który mógł dziś cieszyć z awansu swoich podopiecznych do kolejnej rundy Pucharu Polski. 

Wszystko, co ciekawe na murawie działo się po przerwie. Wtedy też padały bramki. W 68. minucie Mateusz Hankus z zimną krwią wykorzystał dośrodkowanie Grzegorza Szymika, następnie Andrzej Jura po wymanewrowaniu kilku defensorów nie dal szans na skuteczną interwencję Dawidowi Żydkowi. W końcówce meczu sytuacji sam na sam nie wykorzystał Tomasz Gąsiorek, tym samym potyczka powinna zakończyć się wynikiem... 1:3. Wcześniej bowiem Jakub Gałuszka wygrał pojedynek "oko w oko" z Michałem Sochą