Mecz od pierwszych minut był bardzo wyrównany. "Górale" w 20. minucie mogli otworzyć wynik spotkania za sprawą Konrada Gutowskiego, który strzałem z 16. metrów próbował zaskoczyć golkipera gości, lecz piłka minimalnie minęła bramkę. Na prowadzenie jednak kilka minut później wyszli zawodnicy Falubazu. Zagraną piłkę z rzutu rożnego na bramkę zamienił Patryk Jasiak. Tuż przed przerwą przyjezdni po raz kolejny zdołali "ukąsić" bielszczan. Składną akcję swojego zespołu zakończył Bartosz Konieczny lokując piłkę w siatce. 

Wyraźnie zmotywowani wyszli na drugą połowę juniorzy Podbeskidzia, którzy postawili wszystko na jedną kartę. To okazało się być złą decyzją, gdyż w tym meczu zawodnicy z Zielonej Góry byli niesamowicie skuteczni. Ponownie do siatki "Górali" trafił Konieczny w 59. minucie, głową pokonują golkipera bielszczan. Chwilę później można rzec, iż było po meczu. Bramkę na 4:0 dla Falubazu zdobył Jan Izdebski wykorzystując karygodny błąd bielskiej defensywy. Juniorzy Podbeskidzia na tą kanonadę zdołali odpowiedzieć tylko jednym golem. Bramkę na otarcie łez zdobył Konrad Bukowczan. 

Pomimo porażki szkoleniowiec młodych bielszczan jest zadowolony ze swoich podopiecznych na przestrzeni tego roku. - Niewątpliwie była to dla nas udana runda, ale wiemy także po niej nad czym mamy pracować i wiemy, że jest tego sporo. Jest dobre miejsce, są wyniki, ale patrzymy na chłopaków indywidualnie i każdy z nich z perspektywy piłki seniorskiej ma wiele rzeczy do dopracowania. Dziś kończymy nieudanie, z czego oczywiście nie jesteśmy szczęśliwi, ale całościowo z tej rundy myślę, że możemy być zadowoleni - ocenił Paweł Łoś.