Dwie szybko strzelone przez gości bramki miały duży wpływ na niepowodzenie GKS-u Radziechowy-Wieprz w historycznym starciu na szczeblu czwartoligowym.  GKS Radziechowy

Beniaminek IV ligi mecz rozpoczął najgorzej jak mógł. Już w 3. minucie czerwoną kartkę obejrzał Łukasz Byrtek. Jak do tego doszło? Golkiper gospodarzy rozpoczął akcję długim zagraniem, piłka szybko wróciła w obszar działań defensywnych jego kolegów, którzy nie zdążyli właściwie się ustawić. Ratując drużynę przed utratą bramki Ł.Byrtek nieprzepisowo interweniował poza obrębem pola karnego, za co został odpowiednio ukarany. Między słupki wszedł Wojciech Barcik, który przy pierwszej interwencji skapitulował. Precyzyjnie uderzona futbolówka, z podyktowanego w tej sytuacji rzutu wolnego, zatrzepotała w siatce. Rozkojarzeni radziechowanie momentalnie stracili drugiego gola. Szybką kontrę zwieńczyło podanie z lewej strony boiska na ósmy metr i trafienie celne. Podopieczni Mariusza Kozieła po dwóch mocnych ciosach podnieśli się, doszli do głosu, na boisku nie było widać liczebnej przewagi przyjezdnych. W końcówce premierowej odsłony złapali kontakt. Faulowany w polu karnym był Marcin Byrtek, arbiter bez wahania wskazał na „wapno”. Piotr Trzop zapisał na swoim koncie historyczne trafienie dla GKS-u na czwartoligowym szczeblu.

Do drugiej połowy zespół z Żywiecczyzny przystąpił z wiarą we własne umiejętności, zaatakował, ale stracili gola numer trzy. – Z szatni wyszliśmy z planem na drugie 45 minut. Kontrolę nad meczem odzyskaliśmy już w pierwszej połowie. W 50. minucie wykonywaliśmy rzut rożnym, chyba trzeci z rzędu, po którym powinniśmy zdobyć wyrównująca bramkę. Nie strzeliliśmy, natomiast straciliśmy. Serce mi krwawi, gdy przypominam sobie okoliczności, w jakich do tego doszło. Nasz prawy obrońca popełnił błąd, nie przeciął piłki, puścił rywala – klaruje niepocieszony Kozieł. Błędu gospodarze nie ustrzegli się także w końcówce pojedynku. Niefrasobliwość przy przyjęciu piłki przełożyła się na trafienie numer cztery dla drużyny z Świerklan. Przed utratą ostatniego gola gospodarze stracili M.Byrtka, ze względu na krwawiący nos musiał opuścić plac gry

Szczerze muszę przyznać, że po takich błędach nie zasłużyliśmy na punkty. W początkowej fazie meczu mieliśmy pecha, ale taka jest piłka. Nie mam zamiaru się tłumaczyć. Festiwal pomyłek i błędów, na tym poziomie płaci się za takie pomyłki –  skomentował na koniec Kozieł.

GKS Radziechowy-Wieprz – Forteca Świerklany 1:4 (0:2) 0:1 Pastuszka (3') 0:2 Wieczorek (5') 1:2 Trzop (42', z rzutu karnego) 1:3 Musiolik (50') 1:4 Wieczorek (89')

GKS: Ł.Byrtek (3' Barcik) – Szczotka, Suchowski (75' Tracz), Figura, Noga, M.Byrtek (58' Kosibor), Celej, Trzop, Jastrzębski, Sz.Byrtek, Salachna (70' Janik) Trener: Kozieł