Z zaskakującą łatwością gospodynie zdobyły taką przewagę w środku pola, która umożliwiła im zdobywanie goli. Po składnych rozegraniach, zwłaszcza efektownej „klepce” w 23. minucie z wykończeniem Wiktorii Nowak, podopieczne Mateusza Żebrowskiego „odjechały” rywalkom z Gdańska na 2:0. Także kolejny fragment gry należał do Rekordu, czego dowodem dynamiczna szarża Klaudii Adamek z lewego skrzydła i równie imponująca finalizacja w minucie 35. Dobrych nastrojów w bielskiej drużynie nie zmącił nawet honorowy – a może bardziej kuriozalny – gol gdańszczanek, któremu można było zresztą zapobiec. Futbolówka pod rękami Klaudii Ciupy i za sprawą dobitki Klaudii Słowińskiej na wślizgu z najbliższej odległości o centymetry, ale jednak linię bramkową przekroczyła.
 



Ciekawie, choć nie tak obficie pod względem strzeleckich łupów, było po wznowieniu rywalizacji. Obie ekipy wykazywały zapędy, aby zdobywać gole, a szanse Rekordu na „domknięcie” meczu pojawiały się ze sporą częstotliwością. Bramkarce Lotosu Marcie Michlewicz szczęście dopisało przy strzale w poprzeczkę i uderzeniach Nowak ponad celem. W 80. minucie biało-zielone dopięły swego, a trafienie strzałem od słupka zanotowała Adamek. Przyjezdne odpowiedziały w 85. minucie zaskakującym wolejem Kornelii Okoniewskiej z 8. metra, po czym pieczęć na okazałej wygranej spadkowicza z Ekstraligi postawiła Nowak. I w tym przypadku było na co patrzeć, bo pomocniczka gospodyń mimo blisko 30-metrowego dystansu idealnie ulokowała piłkę „zdejmując pajęczynę” w bramce Lotosu.