
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Piłka nożna - gra błędów
- Wygrał zespół, który popełnił po prostu mniej błędów - przyznali zgodnie trenerzy Podhalanki i WSS po dzisiejszym meczu w Milówce.
W trudnych warunkach przyszło dziś rywalizować zawodnikom. Intensywne opady deszczu i grząskie boisko sprawiły, że gra w piłkę nie była najprzyjemniejsza. Mimo to kibice zobaczyli bardzo ciekawe zawody, w których padło łącznie 7 bramek. Jako pierwsi prowadzenie objęli przyjezdni. Andrzej Nowakowski dalekim wykopem sprawił nie lada kłopoty defensywie i golkiperowi Podhalanki, co sprytnie wykorzystał Szymon Płoszaj, posyłając piłkę do "pustaka". Gospodarze w 42. minucie wyrównali za sprawą Filipa Lacha, a tuż po wznowieniu gry po przerwie mogli cieszyć się z prowadzenia. Wówczas z rzutu wolnego precyzyjnie przymierzył Piotr Motyka.
- Moim zdaniem nie mogliśmy tego meczu przegrać. Błędy, które popełniliśmy były nie tylko bardzo kosztowne, ale też ciężkie do wytłumaczenia. Nasz bramkarz nie miał najlepszego dnia, ale go nie obwiniamy, ponieważ w poprzednich spotkaniach niejednokrotnie nas ratował - przyznał Mariusz Kozieł, trener Podhalanki, która w 2 kwadranse dała sobie wbić 3 bramki. Na 2:2 z rzutu karnego trafił Płoszaj, następnie stoicki spokój w dogodnej sytuacji zachował Wojciech Małyjurek. Ostatniego gola dla WSS strzelił natomiast Szymon Woźniczka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 82. minucie ekipa z Milówki co prawda kontakt złapała po tym, jak Jarosław Grygny Nowakowskiego pokonał... uderzeniem z przewrotki, ale na nic więcej czasu nie wystarczyło.
- Moim zdaniem nie mogliśmy tego meczu przegrać. Błędy, które popełniliśmy były nie tylko bardzo kosztowne, ale też ciężkie do wytłumaczenia. Nasz bramkarz nie miał najlepszego dnia, ale go nie obwiniamy, ponieważ w poprzednich spotkaniach niejednokrotnie nas ratował - przyznał Mariusz Kozieł, trener Podhalanki, która w 2 kwadranse dała sobie wbić 3 bramki. Na 2:2 z rzutu karnego trafił Płoszaj, następnie stoicki spokój w dogodnej sytuacji zachował Wojciech Małyjurek. Ostatniego gola dla WSS strzelił natomiast Szymon Woźniczka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 82. minucie ekipa z Milówki co prawda kontakt złapała po tym, jak Jarosław Grygny Nowakowskiego pokonał... uderzeniem z przewrotki, ale na nic więcej czasu nie wystarczyło.