Drugą tej wiosny serię spotkań w T-Mobile Ekstraklasie inaugurują piłkarze Podbeskidzia. Punkty do zdobycia – dodajmy bardzo ważne – są tym razem w Białymstoku.

Sokol_Podbeskidzie

I waga tych punktów jest jednakowa dla obu drużyn. Zarówno bielszczanie, jak i podopieczni trenera Piotra Stokowca mają swoje cele. Ci pierwsi chcą konsekwentnie gromadzić punkty, by przed decydującymi meczami znaleźć się w sytuacji w miarę komfortowej. Jeśli bowiem istotnie przyjdzie „Góralom” walczyć o zachowanie ekstraklasowego statusu, to każdy, nawet minimalny skalp punktowy może zaważyć. Podobnie rzecz ma się z piłkarzami Jagiellonii, z tą jednak różnicą, że walczą oni o miejsce w czołowej ósemce T-Mobile Ekstraklasy. Nikt w Białymstoku nie wyobraża sobie, aby „Jaga” znalazła się dolnej części stawki po rozegraniu 30 meczów...

Po wiosennej premierze więcej powodów do radości mają w Bielsku-Białej. Podbeskidzie wygrało arcyważny mecz z Widzewem Łódź. Jakkolwiek specjalnego odzwierciedlenia w ligowej tabeli zwycięstwo nie ma, tak „Górale” dali czytelny sygnałom rywalom, iż przedwczesne wskazywanie w nich spadkowicza nie jest najlepszym pomysłem. Owszem, ekipa Leszka Ojrzyńskiego w poprzednim spotkaniu nie zachwyciła. Ale zrealizowała cel. Punkty przede wszystkim liczyć się będą również w piątek. Zmartwienie szkoleniowca Podbeskidzia dotyczy obsady linii defensywnej. Ze składu wypadł Tomasz Górkiewicz, a z kontuzją zmaga się Bartłomiej Konieczny. Poza tym problem niezmienny – na kogo postawić „na szpicy”? Jan Blażek, Mikołaj Lebedyński i Fabian Pawela nie są w pełni dyspozycji. Charles Nwaogu podczas inauguracji nie zachwycił, a z bramkostrzelnego w sparingach Krzysztofa Chrapka trener Ojrzyński nie skorzystał.

Jagiellonia wiosnę rozpoczęła w Chorzowie. I uczyniła to w kiepskim stylu. Nie tylko wyjechała bez punktów, ale też nie zaprezentowała niczego szczególnego. Choć mecz z „Niebieskimi” mógł potoczyć się różnie, to jednak porażkę 0-1 traktować trzeba w kategorii rozczarowań. Popularne „Żubry” wypadły tym samym z górnej strefy tabeli, a przecież walka w decydującej części rozgrywek o górne lokaty wydaje się celem oczywistym. Piłkarze Jagiellonii zechcą w piątek pokusić się o szybką rehabilitację. A że w miarę upływu rundy powinni grać coraz lepiej, to pierwszego symptomu zwyżki formy oczekiwać można w najbliższym spotkaniu. W zimowej przerwie doszło do kilku kadrowych roszad w Białymstoku, generalnie mówi się, iż to zespół mocniejszy, aniżeli jesienią. Wskazuje się w tym kontekście m.in. na Fina Joela Perovuo. Ale pamiętajmy – w poprzednich sezonach „Góralom”, choć ze skutkiem różnym, grało się z Jagiellonią, także w stolicy Podlasia, całkiem przyzwoicie. Jesienią w Bielsku-Białej skromnie triumfowała natomiast „Jaga”, wtedy akurat zespół wyraźnie przewyższający „Górali”.

Początek piątkowego meczu w Białymstoku o godzinie 18:00.