Tomasz Matuszek (szkoleniowiec Victorii Hażlach): – Postawiliśmy się mocno, ale niedosyt jest, bo dużo nie zabrakło. Myślałem, że co najmniej remis będziemy jednak w stanie wywalczyć, tym bardziej, gdy do 85. minuty wiele na takie rozstrzygnięcie wskazywało. Mierzyliśmy się z silnym przeciwnikiem, po którego grze widać było potencjał. Przyznam, że obiektywnie był to chyba najmocniejszy zespół, z jakim w tym sezonie w lidze graliśmy. Mimo naszych kadrowych osłabień powalczyliśmy i to z całą pewnością oceniam na plus.

Seweryn Kosiec (szkoleniowiec Stali-Śrubiarnia Żywiec): – Trudny mecz za nami. Trochę słabiej wyglądaliśmy w nim w pierwszej połowie, w drugiej nieco bardziej przejęliśmy kontrolę nad wydarzeniami na boisku i o tą jedną bramkę byliśmy w mojej ocenie lepsi. Ekipa z Hażlacha okazała się rywalem wymagającym, agresywnym i mającym z przodu swoje argumenty. Samo spotkanie oceniam jako ciekawe. Może wielu sytuacji w nim nie było, ale gra toczyła się na dużej intensywności. To, czego najbardziej potrzebujemy to cierpliwość, bo ta drużyna stopniowo się tworzy i zyskuje dojrzałość.