Orzeł mierzył się z rywalem bynajmniej nie byle jakim. Tempo wyrosło na 3. siłę Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej, dlatego mecz pomiędzy tymi ekipami zapowiadał się iście ciekawie. Gospodarze zaliczyli piorunujący początek. Już w 11. minucie Orzeł prowadził 2:0 po dwóch golach Kamila Gazurka. Z każdą kolejną minutą puńcowianie coraz odważniej zaznaczali swe aspiracje na wywiezienie choćby punktu z Łękawicy. To im się jednak nie udało, choć trafienie kontaktowe zaliczył Adam Olszar.

Tym samym zwycięski mecz z Tempem był dla Orła 6. spotkaniem z rzędu, w którym podopieczni Seweryna Kośca nie zaznali smaku porażki. – Mam troszkę mieszane uczucia po tym spotkaniu. Początek był idealny w naszym wykonaniu, lecz można było odnieść wrażenie, że to podziałało bardziej mobilizująco na Tempo, które przeważało w drugiej połowie. Przeciwnik poczuł, że nie ma nic do stracenia i zaczęła się dla nas "obrona Częstochowy". Cieszę się jednak, że moi zawodnicy wybiegali ten mecz, bo naprawdę nie było łatwo – ocenia trener Orła.