Nawet jeżeli tak, to piłka nożna już nie raz pokazała, że bywa nieobliczalna. Tak dzisiaj było w Drogomyślu, gdzie miejscowi piłkarze szybko zaskoczyć się dali. Czyżby nie posłużyła im łatka faworyta?

Rafał Dąbrowski był tym, który podopiecznym Szymona Stawowego dał wyraźny sygnał, że dziś do Ciśca mogą wracać szczęśliwi. 34-letni napastnik już w 10. minucie błysnął swym snajperskim kunsztem wyprowadzając Maksymiliana na prowadzenie. Były zawodnik m.in. GTS-u Bojszowy jeszcze przed przerwą podwyższył prowadzenie. Mierzonym strzałem wtórnie nie dał szans na skuteczną interwencję Anatolii Kozachukowi. Poddenerwowany beniaminek po zmianie stron wziął się za odrabianie strat. 

Piłkarze prowadzeni przez Krystiana Papatanasiu na przekroju całego spotkania przejawiali optyczną przewagę, której jednak nie potrafili udokumentować. Do czasu. Wreszcie w 55. minucie Dawid Grabowski uderzeniem głową pokonał Mirosława Dziedzica. Na gola dającego "oczko" czasu już jednak zabrakło, choć okazji ku niemu absolutnie. Nieskutecznością "błysnął" choćby Krzysztof Koczur.