Przyjezdny zespół spodziewał się, że nad Brdą napotka na solidny opór ze strony rywalek. Siatkarki Polskich Przetworów Pałacu nie grają wprawdzie w obecnych rozgrywkach dobrze, ale liczą, że w tej fazie sezonu odnajdą właściwy rytm. Na zdobycz w batalii z bielszczankami liczyły tym bardziej, że przed kilkoma dniami podopieczne Bartłomieja Piekarczyka przegrały na własnym parkiecie z Energą MKS Kalisz 0:3, a co za tym idzie zdawały się sygnalizować obniżkę formy. Tymczasem w Bydgoszczy nie tylko zadbały o rehabilitację w najlepszym możliwym momencie, czyniąc to zarazem w sposób efektowny i... szybki.

Inicjatywę w piątkowym spotkaniu zawodniczki BKS Bostik zyskały na samym jego wstępie. Przy wyniku 10:6, po „czapie” na Ewelinie Żurowskiej, o przerwę poprosił trener miejscowych Piotr Matela. Niczego to jednak nie zmieniło. Bielszczanki dołożyły kolejny blok i na dobre przeciwniczkom „odjechały”. Najbardziej znaczący i oddający przewagę był fragment od stanu 18:12, gdy bydgoski zespół zdołał do końca seta wygrać ledwie jedną akcję.


Kiedy kontrę udanym atakiem skończyła Andrea Kossanyiova dystans w następnej partii wzrósł do 5 „oczek” (7:2). Bydgoszczanki próbowały cokolwiek wskórać, wykorzystując złe przyjęcia Kingi Drabek odrabiały dystans na 15:12, a nawet 19:18, ale na finiszu nic do powiedzenia nie miały. Cała seria błędów gospodyń i wreszcie punkt Kossanyiovej z zagrywki odebrały nadzieję na wyrównanie.

Historii odmiennej nie miał set trzeci, również biorąc pod uwagę fakt obiecującego startu Polskich Przetworów Pałacu, prowadzącego 6:3. Wciąż bez zarzutu funkcjonował blok BKS-u Bostik, który to element przyniósł w całym meczu aż 15 punktów, w tym te dające bezpieczną przewagę. Końcówka jednostronnej potyczki to... „czapa” Gabrieli Orvosovej i asy serwisowe Natalii Gajewskiej.

Polskie Przetwory Pałac Bydgoszcz – BKS Bostik Bielsko-Biała 0:3 (13:25, 20:25, 15:25)

BKS Bostik:
Świrad, Gajewska, Orvosova, Kazała, Janiuk, Kossanyiova, Drabek (libero) oraz Drużkowska, Dąbrowska
Trener: Piekarczyk