Warta Poznań do starcia z "Góralami" przystępowała z pozycji wicelidera Fortuny I liga. Gospodarze na wstępie spotkania sprawiali dobre wrażenie, raz po raz "strasząc" defensywę Podbeskidzia. Ta ciśnienia nie wytrzymała w minucie 10., gdy nieprzepisowo powstrzymywała zawodnika z Poznania. Sędzia wskazał na "wapno", a do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Mateusz Kupczak. Były zawodnik Koszarawy Żywiec, Skałki Żabnica, czy... Podbeskidzia, przymierzył bezbłędnie. 
 
Odpowiedź gości mogła być natychmiastowa, lecz po "główce" Arkadiusza Komora skutecznie interweniował Adrian Lis. Golkiper Warty po chwili był jednak bezradny. W 24. minucie Tomasz Nowak popisał się kolejnym już tego dnia celnym dośrodkowaniem, a futbolówkę do siatki wcelował Konrad Sieracki, dla którego było to premierowe trafienie na zapleczu Ekstraklasy. Do przerwy wynik remisowy się utrzymał, choć okazje bramkowe jeszcze były. Warto odnotować przede wszystkim próbę Kupczaka, który został zablokowany w ostatnim momencie. "Górale"? Na ich dominację czekaliśmy w rewanżowych 3 kwadransach. Ta jednak nie nastąpiła. 
 
W minucie 68. minucie bardzo ładną paradą po uderzeniu Gracjanan Jarocha popisał się Martin Polacek, zaś 4. minuty później wykazał się jego vis-a-vis. Tylko ofiarna interwencja Lisa po strzale Nowaka uchroniła Wartę przed odrabianiem strat. Tymczasem w 80. minucie... arbiter po raz drugi podyktował rzut karny dla gospodarzy, teraz po faulu Filipa Modelskiego. Kupczak i tym razem nie dał szans Polackowi, zapewniając miejscowym futbolistom komplet punktów.