
Różnica w... rzutach karnych
Po sąsiedzku w V-ligowej tabeli zmierzyli się w sobotnie wczesne popołudnie piłkarze Drzewiarza Jasienica i Fortecy Świerklany.
Lepsze nastroje na wstępie potyczki towarzyszyły zespołowi ze Świerklan. W 7. minucie do piłki zagranej za plecy jasienickich obrońców wybiegł z narożnika „16” Mateusz Bennek, uderzając nie do obrony dla... Michala Peskovicia, byłego bramkarza Podbeskidzia, którego awaryjnie Drzewiarz namówił na grę na V-ligowym szczeblu wobec obecnych kadrowych problemów. Gospodarze nie zrazili się szybką stratą. Próba Davyda Shutaka z 15. minuty nie zakończyła się powodzeniem, bo dobrze interweniował golkiper Fortecy, ale w 26. minucie jasieniczanie dopięli swego. Marka Sobika, sfaulowanego w obrębie pola karnego, pomścił podający mu wspomnianej akcji Konrad Kuder. Wynik wtórnie remisowy zwiastował ciąg dalszy emocji z udziałem drużyn zaliczanych do górnej części tabeli, ale tych w Jasienicy zabrakło...
Najciekawszy moment drugiej połowy to zmarnowany przez gości rzut karny w 56. minucie. Faul Tomasza Drewniaka nie okazał się brzemienny w skutkach, bo zawodnik Fortecy huknął „z wapna” w poprzeczkę. Z wydarzeń wartych odnotowania... to byłoby na tyle. Ekipa ze Świerklan postawiła na defensywę, a boczni obrońcy wcale nie zapędzali się w kierunku bramki Drzewiarza. Gospodarze akcje budować próbowali, ale żadnego konceptu na rozmontowanie zasieków obronnych konkurenta nie znaleźli.
– Mecz toczył się w upale i ospałym tempie. Bardzo długimi fragmentami był „zamknięty”. Remis wydaje się sprawiedliwy, a my tym bardziej go szanujemy, mając na uwadze zmarnowaną przez gości „jedenastkę” – mówi Kuder, grający trener Drzewiarza.