Nie sposób bowiem wytłumaczyć to, że w premierowym secie siatkarki Energi MKS co rusz zatrzymywały ataki bielszczanek, a 7 bloków na koncie gospodyń to dorobek więcej niż dobry. Nie radziły sobie w ofensywie zwłaszcza Weronika SzlagowskaAleksandra Kazała.

Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po zmianie stron to podopieczne Bartłomieja Piekarczyka zdominowały przebieg rywalizacji. I to w rozmiarach jeszcze bardziej pokaźnych od kaliskiej drużyny. Tym razem blok był domeną siatkarek BKS Bostik, które wyprowadzały zarazem sporo udanych kontr. Liderką ich poczynań była Gabriela Orvosova.

Kiedy w secie trzecim przyjezdne prowadziły 8:6 ich gra zdawała się na dłużej nabierać rytmu. Tymczasem w polu serwisowym zameldowała się Karolina Drużkowska, do spółki z koleżankami zaliczając 6-punktową serię. Ta sama zawodniczka, w poprzednim sezonie reprezentująca barwy klubu znad Białej, kierowała poczynaniami drużyny w dalszej, stosunkowo jednostronnej części odsłony.
 



Role odmieniły się w czwartej partii. Zawodniczki Energi MKS dysponowały przewagą 5:1 po błędzie w ataku Kazały, ale kontry Orvosovej przysporzyły remisu 11:11. Po zbiciu Drużkowskiej na 16:13 nic nie zwiastowało kolejnego zwrotu, ten jednak nastąpił. Różnicę zrobiły ataki Orvosovej.

I wreszcie tie-break, w którym kibice w Kaliszu rozemocjonowani walką "na styku" z poprzedniego seta, powtórnie obejrzeli... pogrom. Kluczowe były zagrywki eks-kaliszanki Eweliny Polak i bloki Dominiki Pierzchały, przy których przyjezdne odskoczyły bardzo wyraźnie na 11:4, by niebawem odnieść ciężko wywalczone zwycięstwo z przeciwniczkami podobnego pułapu i po sąsiedzku w tabeli Tauron Ligi.

Energa MKS Kalisz - BKS Bostik Bielsko-Biała 2:3 (25:16, 12:25, 25:18, 23:25, 5:15)

BKS Bostik:
Orvosova, Janiuk, Polak, Szlagowska, Pierzchała, Kazała, Drabek (libero) oraz Mazur (libero), Borowczak, Łyszkiewicz, Chmielewska
Trener: Piekarczyk