Gdy spojrzeć na boiskowe poczynania w meczu Wisły Ustronianki z Jednością Przyszowice, to punkty powinna zapisać na swoje konto ekipa gospodarzy. Tak się jednak nie stało... wisła ustronianka Już w 2. minucie miejscowi stracili piłkę po swoim rzucie wolnym, a kontratak gości skończył się bramką... Można by więc pokusić się o stwierdzenie, że niektórzy zawodnicy gospodarzy, byli chyba jeszcze w szatni. - Ręce opadają. Po raz kolejny, w głupi sposób, w dodatku tak szybko tracimy gola - mówi Mirosław Szymura, opiekun zespołu z Wisły.

Grzechy z początku spotkania zostałyby jednak z pewnością graczom Wisły Ustronianki wybaczone, gdyby w dalszej części meczu wykorzystali swoje sytuacje. Tymczasem miejscowi, mając zdecydowaną przewagę, marnowali je na potęgę. - Już przed przerwą powinniśmy objąć prowadzenie - stwierdza Szymura. I rzeczywiście, swoje szanse miał dotąd skuteczny Adam Kozielski, swoją dobrą okazję miał także Bartosz Byszko. - Gdyby ktoś spóźnił się na mecz i nie znał wyniku, mógłby powiedzieć, że mamy zdecydowaną przewagę i pewnie obejmiemy zaraz przewagę. Ale nic nie chciało wpaść - niedowierza Szymura.

Festiwal, niewykorzystanych sytuacji ciągnął się niestety także po pauzie. Znów okazję miał Kozielski, z 10 metrów przestrzelił Artur Sawicki, a Michał Pietraczyk nie utrzymał równowagi mogąc uderzyć z... 5 metrów. Goście? Dopiero w końcowych fragmentach zagrozili bramce miejscowych, ale czujny na linii bramkowej był Mariusz Pilch. Nie zmienia to jednak faktu, że starania gospodarzy spaliły na panewce, a przyjezdnym wystarczyło jednobramkowe prowadzenie. - Znaleźliśmy się w kropce. Nie wiem, co jest tego przyczyną. Raz gramy bardzo dobrze, a za chwilę powtarzamy te same, głupie błędy - rozkłada ręce opiekun Wisły Ustronianki.

Wisła Ustronianka - Jedność '32 Przyszowice 0:1 (0:1) 0:1 Mnochy (2')

Wisła: Rogala - Czyż, Pilch, Suchowski, Kotrys, Sekuła, Gala (60' Chmiel), Pietraczyk, Byszko (55' Grześ), Kozielski, Sawicki (75' Leśniewicz) Trener: Szymura