Pokaz mocy
"Dwójka" Podbeskidzia do spotkania w Wodzisławiu Śląskim przystępowała w dobrych nastrojach, bo w świąteczną środę ponownie uciekła w tabeli najgroźniejszemu konkurentowi w walce o awans.
Entuzjazm towarzyszył dziś podopiecznym Marka Sokołowskiego, którym mecz wcale jakoś szczególnie się nie układał. Dość wspomnieć o problemach ze stwarzaniem dogodnych szans w obrębie „16” Odry. A gdy już taka miała miejsce – vide rzut karny podyktowany w 15. minucie za faul na Patryku Czaderze – intencje zarówno Damiana Chmiela, jak i dobijającego Giorgi Merebaszwiliego wyczuł golkiper ekipy z Wodzisławia Śląskiego. I kto wie, jak losy konfrontacji potoczyłyby się, gdyby nie doliczony czas premierowej części i „odczarowanie” bramki gospodarzy. Akcję dającą bielszczanom prowadzenie 1:0 zainicjował Krystian Wieczorek, z piłką popędził w dalszej kolejności Samuel Nnoshiri, a niepilnowany Merebaszwili postarał się o gola „do szatni”.
Wodzisławianie z animuszem poczynali sobie na wstępie drugiej połowy, ale po godzinie zostali odarci z jakichkolwiek złudzeń. I to dotkliwie! Ostatnie 2 kwadranse potyczki zapamiętana zostaną poprzez.. hat-tricki. Aż 3 otwierające podania wykonał Marcel Misztal, a taką samą okazałą liczbę goli skompletował Marco Siverio Toro, m.in. popisując się w 65. minucie efektownym lobem. Do licznych zysków Podbeskidzia II dołożył swoją cegiełkę także Michał Studnicki. Lider triumfował wyraźnie, potwierdził w pełni uzasadnione mistrzowskie aspiracje, a bardzo udanego wyjazdu nie zmienił honorowy gol dla Odry z 88. minuty dzisiejszej rywalizacji.