Za bardzo udany można uznać początkowy fragment spotkania w wykonaniu bialskiej Stali. Zawodnicy z Białej podeszli do rywala wysoko i to przyniosło im zamierzony rezultat. W 8. minucie pewnym uderzeniem do bramki rywala trafił Matvei Yevtyschenko. 120 sekund później BKS prowadził już 2:0, gdy Karol Lewandowski golem spuentował ładną akcję swojego zespołu. 

 

O ile "do przodu" strumienianie mieli pomysł na grę, wszak dwukrotnie mieli dobrą okazję do zdobycia bramki, tak w defensywie popełniali oni proste błędy, czego piłkarze BKS-u, będący w dobrej dyspozycji, nie omieszkali nie wykorzystać. W 21. minucie Yevtyschenko ponownie święcił trafienie, tym razem wykorzystując dogranie z lewej strony od Lewandowskiego. W 23. minucie z okolicy 3. metra bramkarza Wisły pokonał Mykola Markov. Do przerwy bialska Stal prowadziła 5:0. Z rzutu wolnego uderzał Paweł Kozioł, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. 

 

Po przerwie gospodarze sparingu wrzucili na "tryb ekonomiczny", choć nie oznacza to, że brakowało emocji na boisku. Było sporo ofensywnej gry z jednej, jak i z drugiej strony, ale często brakowało dobrej decyzji i chłodnej głowy pod bramką rywala. W końcu jednak ten stan rzeczy przełamał BKS. W 89. minucie Miłosz Dokudowiec wyszedł prawym skrzydłem, dograł do Jakuba Loranca, a ten z bliskiej odległości ustalił wynik spotkania.