Spotkanie w Czańcu idealnie rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy do przerwy wygrywali już 2:0, po bramkach Bartosza Woźniaka oraz Tomasza Kozioła. - Po naszych prostych błędach przeciwnik strzelał gole. Szkoda, bo przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. Zabrakło nam konsekwencji w obronie. Rywal naszą niefrasobliwość wykorzystywał - powiedział nam po meczu Wojciech Jarosz, szkoleniowiec Drzewiarza Jasienica. Drzewiarza, który z boiska ostatecznie schodził pokonany. - Mimo wyniku nasza gra momentami nie wyglądała tak źle - dodał nasz rozmówca, mając na uwadze chociażby sytuację z minuty 64. Wtedy to jasieniczanie złapali kontakt z LKS-em po bramce Adama Kozielskiego z rzutu karnego. W końcówce meczu bramkę dla gospodarzy zdobył jednak Bartłomiej Borak.

Tym samym piłkarze z Czańca rundę jesienną zakończyli na miejscu oznaczonym cyfrą trzy. A przecież "pudło" przed sezonem w szeregach spadkowicza z III ligi było bardzo mile widziane. - Z Drzewiarzem zagraliśmy dobry mecz, który zakończył dla nas tę rundę. Ja osobiście jestem z niej zadowolony. Ślę gratulację w stronę swoich zawodników bo wykonaliśmy bardzo dobrą robotę - powiedział zadowolony Maciej Żak, trener ekipy z Czańca.