Po ostatnim wygranym meczu Niwy z beniaminkiem z Zielonki trener Andrzej Tomala czuł niedosyt ze względu na niewykorzystane sytuacje. Po dzisiejszym spotkaniu przeciwko innemu beniaminkowi, Kalwariance, mógł czuć jedynie rozczarowanie.

niwa_nowa_wies

W drugim meczu tego sezonu zawodnicy z Nowej Wsi zaprezentowali się znacznie gorzej niż na inaugurację. Niwa po bardzo słabej pierwszej połowie, w drugiej odsłonie nie zdołała odrobić strat i przegrała z Kalwarianką 1:2. - W pierwszych 45 minutach jedyna groźna akcja, którą przeprowadziliśmy, zakończyła się rzutem karnym. Wcześniej straciliśmy niepotrzebnego gola również po rzucie karnym oraz drugą bramkę w nieco kuriozalnych okolicznościach – przyznał trener Tomala. Chodzi o akcję, która rozegrała się w 30. minucie gry. Po starciu piłkarzy gospodarze liczyli na to, że goście wybiją piłkę na aut i przestali grać. Sędzia jednak meczu nie zatrzymał, a zawodnicy z Kalwarii Zebrzydowskiej strzelili drugiego gola. - Po przerwie mieliśmy kilka świetnych sytuacji na wyrównanie, ale zabrakło skuteczności. Nie załamujemy się i liczymy na punkty w kolejnych meczach – zapewnił szkoleniowiec.

Niwa Nowa Wieś – Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 1:2 (1:2) 0:1 … (k.) (9') 0:2 … (30') 1:2 Piskorek (k.) (43') Niwa Nowa Wieś: Kuźma – Stawowczyk (75' Pająk), Góral, Śliwa, Grzywa – Merta (46' Malarz), Tlałka, Swarzyński, Nowicki (78' Kajor) – Dudzic, Piskorek Trener: Andrzej Tomala