
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Pościg efektowny i... nieskuteczny
Scenariusz inauguracyjnego meczu w Zebrzydowicach to doskonały zwiastun emocji czekających kibiców w rozgrywkach ligi okręgowej w sezonie 2016/2017.
Po 27. minutach rywalizacji w Zebrzydowicach wydawało się, że na gości tego dnia nie będzie mocnych. W 12. minucie przeprowadzili pierwszą koronkową akcję, gdy z podania Patryka Wentlanda z głębi pola w swoim stylu skorzystał, wykazując się snajperskim kunsztem, Szymon Skęczek. Kwadrans później Skęczek wystąpił w roli asystenta, zaś Piotra Morcinka celną główką do kapitulacji zmusił Mateusz Włoszek. Bramkowe sytuacje LKS-u Bestwina przedzieliła świetna okazja dla Spójni. Lob Tomasza Mrówki z okolic 16. metra golkipera przyjezdnych minął, ale kozioł lot piłki zwolnił na tyle, że tuż przed linią bramkową Mateusz Kudrys strzał zdołał odbić.
– Mimo kiepskiego startu nie załamaliśmy się i zostaliśmy za to nagrodzeni – mówi prowadzący dziś zespół z Zebrzydowic po raz ostatni Dariusz Owczarczyk. A potwierdzeniem słów szkoleniowca 25. minut, które wstrząsnęły przeważającym dotąd zespołem z Bestwiny. W 41. minucie Mrówka nie zawiódł, kiedy przyszło mu egzekwować „11” po faulu Szymona Święsa na Grzegorzu Kopcu. Już po pauzie, natchnieni wiarą w możliwość odrobienia strat gospodarze, za sprawą Pawła Orszulika cieszyli się z wyrównania wyniku. Pomocnik sfinalizował rajd i wrzutkę Szymona Chmiela z prawej flanki.
Na huśtawce nastrojów kibice znaleźli się jeszcze po kilkakroć w sobotnie popołudnie. Spójnia o szczęściu mogła mówić, gdy Włoszek uderzył w słupek, a 5 minut później Artur Sawicki w jednej sytuacji poprzeczkę ostemplował... raz za razem. Tzw. piłka meczowa dla zebrzydowiczan to pojedynek Chmiela z Kudrysem i interwencja nogami bramkarza gości. Powodzenie przynieść mogły także główki Bartłomieja Olszara po stałych fragmentach gry. A na samym finiszu, w czasie doliczonym o kiepskie humory w Zebrzydowicach „zadbał” Sawicki, który skorzystał z niefrasobliwości Olszara, efektownym strzałem w same „widły” przechylając szalę na rzecz bestwinian.
– Nie mieliśmy szczęścia, ale taka jest piłka. Nasz pościg ostatecznie nic nie dał – podsumował żegnający się pechowo z drużyną trener beniaminka z poprzedniego sezonu.
Protokół meczowy poniżej.
– Mimo kiepskiego startu nie załamaliśmy się i zostaliśmy za to nagrodzeni – mówi prowadzący dziś zespół z Zebrzydowic po raz ostatni Dariusz Owczarczyk. A potwierdzeniem słów szkoleniowca 25. minut, które wstrząsnęły przeważającym dotąd zespołem z Bestwiny. W 41. minucie Mrówka nie zawiódł, kiedy przyszło mu egzekwować „11” po faulu Szymona Święsa na Grzegorzu Kopcu. Już po pauzie, natchnieni wiarą w możliwość odrobienia strat gospodarze, za sprawą Pawła Orszulika cieszyli się z wyrównania wyniku. Pomocnik sfinalizował rajd i wrzutkę Szymona Chmiela z prawej flanki.
Na huśtawce nastrojów kibice znaleźli się jeszcze po kilkakroć w sobotnie popołudnie. Spójnia o szczęściu mogła mówić, gdy Włoszek uderzył w słupek, a 5 minut później Artur Sawicki w jednej sytuacji poprzeczkę ostemplował... raz za razem. Tzw. piłka meczowa dla zebrzydowiczan to pojedynek Chmiela z Kudrysem i interwencja nogami bramkarza gości. Powodzenie przynieść mogły także główki Bartłomieja Olszara po stałych fragmentach gry. A na samym finiszu, w czasie doliczonym o kiepskie humory w Zebrzydowicach „zadbał” Sawicki, który skorzystał z niefrasobliwości Olszara, efektownym strzałem w same „widły” przechylając szalę na rzecz bestwinian.
– Nie mieliśmy szczęścia, ale taka jest piłka. Nasz pościg ostatecznie nic nie dał – podsumował żegnający się pechowo z drużyną trener beniaminka z poprzedniego sezonu.
Protokół meczowy poniżej.