Z GKS-em Jastrzębie-Zdrój zmierzyli się zawodnicy Spójni Landek. Goście na obiekcie świeżo upieczonego trzecioligowca zaprezentowali się przyzwoicie. Spojnia_Landek

Pogodzony ze spadkiem beniaminek nie zamierzał w Jastrzębiu tanio skóry sprzedać. W 14. minucie wyszedł na prowadzenie. Rozegrana na jeden kontakt w środku pola piłka trafiła do Dominika Zielińskiego, który minął bramkarz i zdobył gola. Gospodarze wyrównali po wykorzystanym przez Tomasza Kocerbę rzucie karnym. Na początku drugiej połowy GKS, za sprawą Kamila Jadach, wyszedł na prowadzenie. Spójnia do remisu doprowadziła w 64. minucie. Adrian Szwarc wygrał w polu karnym pojedynek jeden na jeden, próbował zagrać do Damiana Stawickiego, piłka wróciła jednak pod jego nogi, z bliska pokonał Mateusza Deege. Ambitnie walczący zespół z Landeka w stracił w dalszej fazie meczu dwa gole, ale nie poddał się. W końcówce mógł złapać kontakt, Janusz Cyran trafił jednak w słupek.

Jestem bardzo zadowolony. Zawiesiliśmy najlepszej drużynie w lidze poprzeczkę wysoko. Nie mamy się czego wstydzić, murawę opuszczaliśmy z podniesionymi głowami. Po raz kolejny pokazaliśmy, że Spójnia w piłkę grać potrafi – komentuje mecz z GKS-em Zadylak.

GKS Jastrzębie-Zdrój – Spójnia Landek 4:2 (1:1) 0:1 Zieliński (14') 1:1 Kocerba (25', z rzutu karnego) 2:1 Jadach (50') 2:2 Szwarc (63') 3:2 Caniboł (70') 4:2 Pacholski (80')

Spójnia: Jacak – Genc, Kubica, Hałat, Lech (55' Jodłowiec), Stawicki (88' Makowski), Adamczyk, Szczepanik, Schab (60' Szwarc), Górniak (80' Cyran), Zieliński Trener: Zadylak