- Możemy być zadowoleni z tego meczu i szanujemy ten punkt. Góral miał dobry plan na to spotkanie, bardzo fajnie potrafił kilka razy wyjść spod pressingu. Naprawdę był to groźny rywal - zaznacza trener Podhalanki, Adrian Kopacz. - Na pewno był to mecz, który oglądało się naprawdę dobrze - ocenia z kolei szkoleniowiec Górala. Dariusz Rucki. 

 

Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla gospodarzy. W 8. minucie podyktował rzut karny za zagranie ręką przez jednego z graczy Podhalanki. Do "11" podszedł Dawid Colik i skutecznie trafił z "wapna". Na reakcję drużyny z Milówki długo nie trzeba było czekać. W 22. minucie bramkarz Andrzej Nowakowski obronił próbę Mateusza Balcarka, lecz do odbitej piłki dopadł Patryk Semik i ulokował ją w bramce. 10 minut później Semik znów cieszył się z trafienia. Tym razem dobrze egzekwując rzut karny, podyktowany za faul na Kacprze Najzerze. Ostatni akcent strzelecki w tej części meczu należał jednak do miejscowych. W 34. minucie Szymon Glet przymierzył po tzw. krótki rogu i doprowadził do wyrównania. 

 

Druga połowa rozpoczęła się od efektownego trafienia Semika, który tym samym skompletował hat-tricka. Podhalanka cofnęła się do defensywy, przez co inicjatywę przejął Góral. Z kilku naprawdę świetnych okazji, na czele "ze słupkiem" Dariusza Juroszka, zespół z Istebnej wykorzystał jedną. W 76. minucie Antoni Kukuczka na gola zamienił dobrze rozegrany rzut z autu.